Targi perfum niszowych w Mediolanie, które dopiero co się skończyły, pokazały pewien ciekawy trend. A raczej powrót trendu, niegdyś popularnego.
Dawniej chemików interesowało głównie odkrywanie syntetycznych zamienników drogich substancji pochodzenia zwierzęcego. Czasami coś przypadkowo samo wpadało w ręce.
Później zaczęto prace nad innymi grupami zapachowymi, których nie sposób pozyskać naturalnie, na przykład, wielu zapachów kwiatowych, aldehydowych, świeżych, wodnych, owocowych.
Jedną z takich grup były aromaty zielone.
To co dawniej określano jako zapach “zielony”, jest w tej chwili klasyfikowane jako grupa “herbal”, czyli ziołowa. Chcąc uzyskać prawdziwą świeżą zieleń, do kompozycji wprowadzano najczęściej olejek z galbanum – wyciąg ze smoły pozyskiwanej z rośliny Ferula. Smoła ta od dawnych czasów była wykorzystywana do obrzędów religijnych na terenie Persji.
Olejek galbanum otwiera się ostrym, gorzkim, metalicznym, bardzo intensywnym i narzucającym się zapachem liści . Potem pojawiają się nuty warzyw (papryka, marchew, seler), ziemi, cytrusów, owoców, wyczuwalne są także podtony kwiatowe. Baza jest drzewno-balsamiczna, przyprawowa i piżmowa. Śledzenie rozwoju tego aromatu jest jak przygoda na łonie natury.
Akord zielony staje się ważnym składnikiem wielu perfum w latach 50-ch – 70-ch, na przykład w Vent Vert, Chanel 19 lub Eau de Campagne Sisley. Galbanum był chętnie wykorzystywany w kompozycjach szyprowych oraz fougere.
W tym samym czasie chemicy odkrywają a następnie syntezują pierwsze związki syntetyczne o zapachu świeżej “zielonej zieleni”. Są nimi alkohole oraz aldehydy zawarte w roślinach, które mają zielony zapach świeżo ściętej trawy lub zerwanych i rozgniecionych w dłoniach liści.
Najbardziej popularnymi molekułami tego typu są cis-3-Hexenol oraz cis-3-Hexenal. Są mocne, świeże, gorzkie, zielone z odrobinką cytrusów i owoców w tle.
Współczesnym składnikiem o zapachu świeżej trawy i młodych liści jest Triplal, który obecnie znajduje zastosowanie bodajże w każdym zielonym akordzie.
Rozwinięcie zielonego tematu nastąpiło w wraz z nadejściem lat 90-ch oraz Cool Water. W chwili obecnej te legendarne perfumy kojarzą się wielu z tanizną i środkami czystości, należy jednak rozumieć, że zostały skopiowane tak wiele razy w tak wielu rozmaitych odmianach i wcieleniach, że uznaliśmy je za nudne. Tymaczasem ich twórca, Pierre Bourdon, tchnął nowe życie w kierunek fougere dodając do kompozycji ogromną jak na tamte czasy dawkę nowo odkrytych molekuł Allyl Amyl Glycolate oraz Dynascone. Te dwa składniki o zapachu galbanum tworzyły zielony akord z odcieniem ananasów (Glycolate) i narcyzów (Dynascone), dobrze współgrając z innym podstawowym akordem lat 90-ch – wodno-ozonowym.
Akord owocowo-kwiatowej świeżej soczystej zieleni odmienił aromaty tamtej epoki, powstał nowy kierunek – nougere. Pomysł Bourdona został wykorzystany w perfumach Egoiste Platinum oraz Elements Aqua, a następnie w wielu innych znanych i nieznanych aromatach.
Tymczasem powstająca właśnie nisza zainteresowała się nieco odmiennym wyglądem zieleni. Pod koniec lat 90-ch powstają perfumy o dominujących zapachach liści figowych, liści pomidora, liści brzozy, bluszcza, ogórków; w wielkim stylu powraca liść fiołka. Duży sukces odnosi L`Artisan Parfumeur z ich Premier Figuier (1995). Popularnym składnikiem wielu kompozycji staje się Undecavertol o zapachu liści i kwiatów fiołka, lilii, świeżych ogórków i kiwi.
Fala zainteresowania aromatami orientalnymi, abstrakcyjnymi, gourmand z początkiem XXI wieku spowodowały, że mocne nuty zielone z pierwszego planu usunęły się w cień. Nadal korzystano z tych samych molekuł, tworzono te same akordy, lecz pozostawały one na drugim planie.
Aż do teraz.
Dzięki Waszym pytaniom dotyczących nut zielonych, zwróciłem uwagę na zmiany, które zaszły w niszy. Targi w Mediolanie to wielki powrót nut zielonych w obu wydaniach, galbanum z ananasem oraz soczystych gorzkich liści.
Powracają także molekuły, które są istotnymi cegiełkami przy budowie nowoczesnej gorzkiej zieleni – Stemone, Styralyl Acetate i Floropal.
Stemone posiada szeroką gamę zapachową: zieloną, świeżą, liściastą, z odcieniem galbanum, mięty, cytrusów i kwiatów. Odgrywa szczególną rolę w budowie zapachu liści oraz owoców drzewa figowego. Bilansuje pomiędzy goryczą i cierpkością. Stemone wykorzystuje się do uzupełniania o zielone nuty zapachów mandarynek, lilii, narcyzów, liścia pomidorowego, grejpfruta, czarnej porzeczki.
Styralyl Acetate to intensywna gorzka świeża zieleń łącząca w sobie nuty gardenii, zielonych jabłek, moreli, rabarbaru i hiacyntów. Jest bardzo ważną molekułą, ponieważ naturalnego pięknego zapachu gardenii nigdy nie udało się pochwycić i umieścić w perfumach, dopiero Styralyl Acetate pozwolił go odtworzyć. Także przy pomocy tego składnika tworzy się zapachy bzu, hiacyntu, tuberozy, marihuany, konwalii. Odgrywa ważną rolę w przy łączeniu nut zielonych, kwiatowych, cytrusowych w bazie i głowie.
Floropal nie jest wprawdzie typowo zieloną nutą, ponieważ jego głównym aspektem zapachowym jest aromat chryzantemy i gardenii, lecz wraz ze sporą dawką narkotycznych ciężkich kwiatów posiada bardzo lekki i świeży zapach liści, cytrusów, rabarbaru, cyprysu. Tak więc ta molekuła dodaje nowoczesnym zielonym akordom raczej świeżości, niż zieleni.
Wspomniałem o Floropalu głównie dlatego, że wraz ze Stemone lub Styralyl Acetate będzie tworzyć zielony akord w niszowych perfumach o ciekawym kwiatowym zabarwieniu.
Jak na przykład w Escentric 04 i … moim Zielonym Bursztynie 🙂
Galbanum nieodmiennie kojarzy mi się z pierwszym i prawdopodobnie najbardziej oryginalnym zapachem marki adidas. I właśnie galbanum stanowiło o jego sile. Przybierało odcień męskiego moczu, chmielu i chłodnej wody z niewielką zawartością alg. Dodawało elektryzującej świeżości i sprawiało, że był to pierwszy zapach kojarzony ze sportem. W dniach premiery wywoływał niesmak i popłoch zarówno wśród sprzedawców jak i odbiorców.
Bardzo lubię galbanum i stare szypry, w których można je znaleźć, zwłaszcza 19tkę Chanel i Magie Noire. Cieszę się, że nuty zielone w nowych ubrankach wracają do łask 🙂