Zakazany mech smakuje najlepiej

O co tyle hałasu? Czy jest w ogóle o co walczyć?
Z całą pewnością i odpowiedzialnością powiem Wam, że jest.

Naturalny mech dębowy pachnie perfumami, a perfumy pachną mchem.
Wielu słyszy mech i wyobraża sobie ciemny zarośnięty las. Mech naturalny natomiast jest nie bezpośrednio o mchu, a o leśnej atmosferze. Lesie dookoła nas, puszystym, szorstkim, wręcz pudrowym.

Znacie historyjke Gezy Schoena o tym, że Iso E Super pachnie na każdym inaczej? Prawda jest taka, że ta historia najbardziej dotyczy naturalnego mchu. Ze skóry każdej osoby przy jego udziale podkreśla się nieco odmienny zapach, przy czym, na kobietach perfumy z dużym, jak dawniej, udziałem mchu naturalnego pachną kobieco, a na mężczyznach męsko.

Dlaczego więc zrezygnowano z tak istotnej i ciekawej cechy mchu?

Szypry zabiły zachodzące zmiany. A wśród nich najczęściej wymienia się chęć większych zarobków oraz regulacje IFRA. Mówi się także, że jedno jest połączone z drugim i w zasadzie to jest to samo. Czyli wszystkiemu jest winna potworna i tajemnicza IFRA.

International Fragrance Association (IFRA)  z siedzibą w Genewie, powstała w 1973 roku, jest oficjalną organizacją regulacyjną przemysłu perfumeryjnego. Jej głównym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa składników stosowanych w przemyśle perfumeryjnym. „Po to, by lobbować składniki wielkich korporacji” – twierdzą przeciwnicy organizacji. Po części mają rację, ponieważ IFRA została założona przez największych na świecie graczy producentów składników. Przeciwnicy nie wypowiadają jednak dalszej części prawdy.

Regulacje IFRA nie są prawnie wiążące, ale 90% firm perfumeryjnych stosuje się do nich. Całkiem dobrowolnie. Dlaczego?

Podczas powstania kompozycji zapachowej można uzyskać certyfikat IFRA od firmy, która taką certyfikacją się zajmuje, lecz będzie to certyfikacja dobrowolna, do niczego nie zobowiązująca ani nie dająca jakichś szczególnych preferencji czy możliwości. Dopiero kiedy kompozycja staje się produktem kosmetycznym, w tym perfumami, pojawiają się regulacje krajowe i europejskie, które są bardzo restrykcyjne. Żeby wprowadzić taki produkt do użycia należy wykonać certyfikat bezpieczeństwa. No i zgadnijcie, czym się kieruje regulator podejmując decyzję, czy produkt jest bezpieczny 😀

Trzeba przyznać, że wiele ograniczeń wprowadzono dla naszego bezpieczeństwa. Zrzekamy się części naszych swobód po to, by czuć się bezpiecznie, czy to przy poruszaniu się po mieście, czy przy pogodzeniu się z wysokimi cenami bardziej bezpiecznych aut. IFRA zajmuje się wyłącznie zapewnieniem bezpieczeństwa na rynku produktów zapachowych. Czy to jest dobre czy złe? Odpowiedź na pytanie pozostawiam Wam. Pomyślcie jednak o tym, czy chcielibyście nabyć tanie lecz niezbyt bezpieczne auto? Czy chcielibyście, by inni uczestnicy ruchu drogowego nabyli takie auto?

Fakt pozostaje faktem, że jeśli ktoś wybitnie nie chce stosować się do zasad IFRA (czy jakichkolwiek innych zasad) to, oczywiście, może to zrobić. Tyle że może spodziewać się pozwów i konsekwencji prawnych. Np. za to, że nie poinformowali konsumenta w prawidłowy sposób o zawartych w zapachu alergenach.

Istnieje także druga strona medalu: jeśli ktoś uparty z jakiegoś powodu wybitnie pragnie zastosować składnik, który jest objęty ograniczeniami IFRA, jego zastosowanie jest możliwe. W sposób legalny!

Dla przykładu weźmiemy oczywiście mech.
Otwieramy dokumentację IFRA i widzimy w niej, że istnieje ograniczenie dla mchu w kompozycji zapachowej, które wynosi 0,1% całości. Czyli w perfumach z flakonem 100 ml i o koncentracji 20% zaperfumowania ekstrakt lub absolut mchu może stanowić jedynie pół 0,02 grama. Czyli około pół kropelki. Tyle waży kilka okruszków mielonego pieprzu. Niewiele, prawda? Z odpowiednio pomijalnym wpływem na kompozycję.

Powyższe ograniczenie wynika z tego, że naturalny mech dębowy zawiera dwa potencjalnie uczulające związki: atranol i chloratranol. Domyślnie przyjmuje się, że ich koncentracja w mchu jest taka, że dozwolone użycie tego składnika jest właśnie na poziomie 0,1%. Czyli, jeśli pozbędziemy się tych związków, to użycie mchu naturalnego stanie się możliwe. Jakiś czas temu jeden z głównych producentów składników zapachowych opracował kilka formuł bezantranolowych, że możliwe jest stworzenie perfum bazowanych wyłącznie na mchu 😊

Hurrraaa! Jest rozwiązanie!
Dlaczego więc producenci perfum nie przywrócili mchu do łask?
Odpowiedzi na to pytanie nie znam.
Wiem natomiast, że te związki odgrywają jednak jakąś rolę zapachową, ponieważ mech dębowy bez nich sporo traci. Jest naturalny, lecz także jest pozbawiony swojej głównej składowej. Swojej zapachowej duszy.

Pewna firma postanowiła stworzyć zapach, który połączy tradycję z nowoczesnością. Wszystkie zalety szypru nowoczesnego uzupełni użyciem mchu naturalnego, który potrafi zrobić różnicę i poczynić w zapachu magię. W tym celu potrzebowała mchu z zawartością atranolu, lecz także postanowiła powalczyć z samą IFRĄ, ponieważ było o co walczyć.
Pół roku przekonywania, testów, badań i żmudnej certyfikacji. Pół roku zawziętej walki i postawienia na swoim przyczyniły się do tego, że straszna i groźna IFRA zgodziła się na wydanie certyfikatu.
Certyfikatu uprawniającego do wydania perfum z największą zawartością mchu naturalnego na rynku. Na taką koncentrację, jakiej od lat 80-ch nie widział świat!

Okazuje się, że IFRA dokonuje regulacji ogólnych, lecz jeśli komuś bardzo zależy, potrafi przyjąć inny punkt widzenia. Dlaczego nikt z tego nie korzysta? Mogę tylko się domyślać. Możliwe, że po prostu nikomu na tym nie zależy. Nie chce się.
Jeśli jesteście ciekawi firmy, której się chciało i której zależało, jeśli jesteście ciekawi zapachu z największą zawartością magicznego mchu dębowego na świecie, zapraszam do wypatrywania kolejnego artykułu naszej mszystej serii 😊

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.