Dość często otrzymuję od czytelników propozycje, żeby mój czas wolny, zamiast na rodzinę i odpoczynek, poświęcić na rozpracowanie ich ulubionego zapachu, żeby, jak się domyślam, w przyszłości samodzielnie go odtwarzać za mniejsze pieniądze, niż kosztuje oryginał.
Takiego typu prośby odrzucam od razu i, zgodnie z prawdą, mówię, że taniej i łatwiej kupić oryginał bądź jakąś dobrze wykonaną podróbkę.
O wiele ciekawsze są prośby, by rozpracować poszczególne kierunki i nuty perfum, żeby zrozumieć ich strukturę, ideę, która przyświecała twórcy danego aromatu. Sam się dobrze bawię przy próbach zrozumienia skomplikowanych zapachów.
Nawet jeśli temat mnie ciekawi, muszę otrzymać próbkę. Spędzić na jej badaniu i testowaniu tydzień, a czasami nawet dłużej. Pomyśleć, poczytać, popytać. To wszystko wymaga sporo czasu.
Po Świątecznej Propozycji zmarnowania poświęcenia mojego czasu długo jednak nie otrzymywałem żadnych próśb.
W końcu nadeszła jedna, za to jakże zaskakująca!
Poproszono mnie o rozpracowanie nut szamponu.
Muszę Wam powiedzieć, że rozpoznawanie składników perfum bywa bardzo skomplikowane, a przecież ich koncentracja czasami sięga 20% płynu. W przypadku mydła koncentracja zapachowa wynosi maksymalnie 0,5-1%. Z szamponem jest jeszcze gorzej. Zapach jest śladowy, poszczególne składniki są dość mocne, jednak pachną wszystkie na raz, a ich trwałość jest znikoma.
No i jak tu cokolwiek rozpoznać?
Musimy zaufać naszej pamięci zapachowej oraz posiadać wiedzę praktyczną z budowania akordów danego typu.
Już po pierwszych testach okazuje się, że szampon Aussie Miracle pachnie gumą balonową. Jak w prawdziwej gumie balonowej, tak i w szamponowej, na pewno zastosowane zostały liczne składniki owocowe: etery i estry, butyraty, pochodne kwasu butanowego, propioniany. Są to bardzo mocne składniki, które nawet w perfumach są używane w śladowych ilościach.
Aussie Miracle pachnie dość mocno a zarazem długo. Oznacza to, że zapachy owocowe zostały wsparte i przedłużone za pomocą odpowiednich piżm i utrwalaczy. Nie od dziś wiadomo, że święta trójca perfum – Galaxolide, Iso E Super i Hedione – jest używana dosłownie wszędzie. Wyczuwam także sporą dawkę jononów, które z jednej strony pachną jagodami i owocami, a z drugiej – fiołkami i irysami. Jonony doskonale wydłużają brzmienie owoców i doprowadzają je aż do bazy. W bazie aromatu szamponu są wyczuwalne także nuty drzewne. Tutaj ciężko jednoznacznie stwierdzić co zostało użyte. Nieraz bywa tak, że Iso E + jonony dają dość drzewny efekt.
Idea zapachowa Aussie Miracle jest zawarta w topowo-sercowym akordzie gumy balonowej. I akord ten nie jest łatwy do rozpracowania, ponieważ może składać się z dziesiątków różnych molekuł owocowych. Jeśli jednak przyjrzeć się składom prawdziwych gum balonowych, to okaże się, że w większości są użyte obecne w naszym sklepie Ethyl Butyrate i Benzyl Propionate. Na pewno nie brakuje składników słodkich. Wśród nich na pewno występuje owocowo-karmelowy Ethyl Maltol.
Także wydaje mi się, że wychwytuję nuty związane z porzeczką i jeżyną. Mogą to być odpowiednie bazy albo użyto w minimalnych ilościach damascony i damascenony, które łączą cechy kwiatowe, owocowe i jagodowe.
Żaden nowoczesny zapach nie obejdzie się bez nut zielonych. Tak więc obstawiam użycie takich składników, jak Verdox czy Fructone, które łączy w sobie zieleń i owoce.
Podsumowując struktura zapachowa szamponu Aussie Miracle wygląda następująco:
Podejrzewam, że autor zapachowego zapytania chciałby odtworzyć ten aromat w perfumach.
No cóż…
Na pewno nie jest to łatwe zadanie. Także nie wiem, jakie będą efekty, ponieważ niektóre rzeczy stworzone dla mydła i szamponów, moim zdaniem, właśnie tam powinny zostać.
Jeśli jednak amatorów Aussie Miracle jest więcej, mogę wystawić do klepu bazę owocową, która w niskiej koncentracji bardzo przypomina różową gumę balonową – dajcie znać czy są zainteresowani.
Wystarczy dodać do niej odpowiednie jononowo-piżmowe tło a otrzymamy rozpatrywany tutaj aromat 🙂