“Takie perfumy to rzadkość. Na wskroś rzemieślnicze, bazujące m.in. na naturalnym absolucie wełny owczej i tynkturze wełny owczej. U @BogdanVetiverWójcik nie ma mowy o drodze na skróty, gotowce to nie u niego! Oba składniki zostały pozyskane własnoręcznie przez Bogdana.”

🎵 Wybrane nuty:

Bergamota, gruszka, narcyz, wełna, kurz, mleko, nuty zwierzęce, sierść, tkanina, piżmo, ambra, Palo Santo, absolut wełny owczej, tynktura wełny owczej

***

▪️ Kilka słów ode mnie:
“Oprócz absolutu i tynktury wełny, wykorzystałem wiele rodzajów rzadkich piżm, w tym naturalnych roślinnych, naturalnej ambry.
Gruszka, narcyz i Palo Santo, znalazły się w kompozycji nieprzypadkowo – to właśnie te nuty kojarzą mi się z zapachem wełny.

Moim zdaniem, najwięcej dzieje się w późnym sercu i wczesnej bazie Podhalańskiego Runa. To naturalne dla kompozycji, której konstrukcja oparta jest o piżmo i ambrę, a jest zbudowana w sposób klasyczny. Minusem jest to, że na ten etap trzeba troszkę poczekać, a także to, że tego typu zapachy bardzo długo dojrzewają, nawet do roku”.

 
▪️ Kilka słów od Ewy, która brała czynny udział w powstaniu zapachu; była muzą i siłą napędową całego pomysłu:
„Jest zima 2022, pada śnieg, siedzę na Roztoczu. Rozmawiam na Messengerze z Bogdanem – pisze, że od lat ma w planach perfumy bazujące na naturalnej tynkturze z koziej sierści. Ruszam więc na wieś, pytam gospodarzy, ale jakoś nikt mi nie chce tej sierści wyczesać. Koniec końców Bogdan decyduje się jednak na owczą wełnę; znajduje odpowiednią i z nią pracuje.
Wydawało mi się, że tak z grubsza wyglądała geneza Podhalańskiego Runa, ale gdy cofam się w naszej korespondencji, to okazuje się, że koncepcja wełny, sierści, błamów skóry, wełnianej tkaniny pojawiała się tam regularnie, właściwie od samego początku znajomości.
Jedna z pierwszych wiadomości:
Ja: / – bla, bla, coś o wełnie/
Bogdan: – No to najbliższe Twojemu sercu powinno być piżmo. To prawdziwe, sprzed 100 lat. Ono właśnie pachnie wełną.

I takie są te perfumy – bije od nich ciepło ciała, może ludzkiego, może zwierzęcego. Wiem, że finalnie są bardziej o owcy, ale znajduję w nich też kozią mleczność. Gdy wąchałam te perfumy kilka miesięcy temu, to jeszcze się wahałam jak je skategoryzować. Może jednak bliżej im do kwiatów? – myślałam. Wyraźnie czułam narcyza – bardzo ogrodowego, świeżego. Teraz, gdy kompozycja dojrzała, jego oblicze zmieniło się na animalne, a całość nabrała zdecydowanie zwierzęco-laktonowego wydźwięku”.

***

Wraz z Ewą Rzechorzek zapraszamy do zapoznania się z typowo polską nutą – zapachem owczej wełny. Podhalańskie Runo to perfumy oparte o dawne technologie produkcji i sposoby pozyskania składników. To opowieść o domowym cieple w zimne góralskie dni. O delikatnej zwierzęcości i uczuciu otulenia.

PODHALAŃSKIE RUNO
Extrait de Parfum