Perfumy Japonia przedstawiają:
Jeden z komentarzy przy tworzeniu projektu:
Zadzwoniłem do znajomej, która uczy kaligrafii japońskiej i w Japonii regularnie bywa. Pytałem z czym jej najbardziej kojarzy się zapachowo ten kraj. Wspomniała o rozgrzanych kamieniach, łaźniach onsen i starym drewnie, ale dorzuciła też element, który mnie mocno zaintrygował. Otóż jednym z najbardziej charakterystycznych zapachów w tym kraju jest zapach mat tatatmi, którymi wyłożone są wnętrza domów, hoteli i wszędzie tam gdzie z założenia wchodzi się boso. Są to maty zrobione zasadniczo ze słomy ryżowej pokryte plecioną słomą trawy igusa (czyli situ rozpierzchłego – juncus effusus L.) która ma bardzo intensywny charakterystyczny słomiany zapach. Podobno maty pachną dożywotnio – bez względu na to jak długo je masz – zawsze w pomieszczeniu gdzie są czuć ich zapach. A są właściwie w każdym tradycyjnym japońskim domu.
Opinie:
“Nierzadko w mojej głowie malują się obrazy – podczas testowania nowych setów. Tym razem – nie było inaczej. Krótko, zwięzle i na temat?: czysto i wietrzenie. Stoję w górach. Zdobyłam kolejny szczyt. Zdyszana, zmeczona, ale szczęśliwa. Nie czuję goryczy, a w nozdrzach przyjemna słodycz. Na policzku – wiatr. Zapach jest krystaliczny. Ale nie zimny. Przestrzenny. Dobry na wiosnę.”
“Początek jest cudny, świeże, ale pyliste, bo naładowane minerałami powietrze. Jest zimne i wilgotne. Później wszystko się ociepla, jest gorąca woda i obietnica czegoś pysznego do jedzenia. I wtedy wybija wasabi, które trąci jakby rybą, ale taką seksowną? Nie znoszę zapachu ryby, a tu mnie pociąga. Wiem, że jej tam nie ma, ale być może na zasadzie skojarzeń z wasabi, pragnę sushi. Końcówka mnie najpierw trochę zawodzi, ale później nie mogę przestać wąchać. Jest jakby coś odstręczającego w tym wasabi, ale później czuję ziemię, może glony i cały czas przykładam do ręki nos i dotykam jej ustami. Zmysłowe, choć czyste, ale też zabrudzone pyłem. Podobają mi się! Po dwóch godzinach zapach się delikatnie wysładza i staje jeszcze bardziej zmysłowy. Naprawdę sama już nie wiem, co o tym wszystkim sądzić…”