Drzewnych królów podziemi jest dwóch.
Są nimi wetyweria oraz paczula.
O dziwo, zapach wetywerii przedstawia się nam jako coś zielonego, taka ot trawka na łące, a paczula jako roślina wprost z ziemistej otchłani. W rzeczywistości wszystko jest na odwrót.
Olejki wetyweriowe są produkowane z korzeni tej rośliny, a paczulowe – z liści. Profile zapachowe obu królów określa się jednak jako drzewno-korzenne. Zajrzyjmy do korzennych głębin, odkryjmy tajemnice podziemi.
Wetyweria i paczula nie były zbyt popularnymi aromatami tam, gdzie je początkowo produkowano, czyli w Indiach i Indonezji. Często służyły do celów medycznych oraz do odpędzania insektów. Ta druga funkcja tych roślin była bardzo przydatna podczas transportu drogich tkanin aksamitnych i jedwabiu z Indii do Anglii. Tkaniny spryskiwano olejkami wetywerii i paczuli, żeby w drodze nie zostały one zjedzone przez nie znające się na kosztownych biznesach mole 🙂
Ludziom Zachodu jednak te nieznane dotąd aromaty kojarzyły się z drogim jedwabiem, zagadkowym Orientem i bajkowymi opowieściami. Skoro tak, perfumiarze pośpieszyli wykorzystać te substancje w perfumach, przedstawiając je jako drogie i ekskluzywne.
Vetiveria zizanoides rośnie w Azji Południowo-Wschodniej, Afryce oraz Centralnej i Południowej Ameryce wzdłuż rzek oraz na terenach podmokłych. Z jej korzeni produkuje się olejek, który w zależności od jakości surowca może posiadać zupełnie różne gamy zapachowe.
Najlepsze olejki o najczystszym zapachu pozyskuje się z wetywerii uprawianej na wyspach Haiti oraz Reunion. Oba są mniej więcej tej samej jakości, lecz Vetiver Bourbon z Reunion jest trochę droższy i mniej dostępny.
Wetyweria haitańska (Vetiver ex Haiti) pachnie świeżym drewnem, pudrem, ziemią. Ma delikatne nuty mszyste, balsamiczne, ambrowe. W niższych koncentracjach czujemy dym, kwiaty, grzyby. Od innych odmian różni ją posiadanie zielonych czystych kolorów.
Inny ceniony (i tańszy) surowiec to wetyweria z wyspy Jawa, która jest o wiele bardziej ziemista i dymna; wielu kojarzy się ze skórkami ziemniaków. Wetyweria z innych miejsc jest już mocno “brudna”, mszysta, błocisto-ziemna. Jest używana do produkcji mydła, w aromaterapii i medycynie.
Co ciekawe, chemikom dotychczas nie udało się syntetycznie odtworzyć pełnowartościowej wetywerii, tak więc perfumiarze korzystają z absolutów i olejków naturalnych lub z molekuł wetyweriowych pozyskanych z surowca naturalnego.
Vetiverol pozyskuje się z olejku wetyweriowego – wydobywa się najcenniejsze związki chemiczne odpowiedzialne za zapach wetywerii. Vetiverol jest słodki, balsamiczny, drzewny, ziemisty, pudrowo-korzenny, bez dymnych nut oryginału. Posiada aspekty drzewa sandałowego.
Vetiveryl Acetate to bardzo cenna molekuła posiadająca profil drzewny o rozmaitych innych zabarwieniach. Wśród nich wyróżnia się przede wszystkim: słodycz, pudrowość, suchość, ziemistość; przypomina zapach korzenia wetywerii, ma odcienie sandałowca i cytrusów. Nadaje kompozycji czystości i świeżości. Vetiveryl Acetate jest syntezowany na bazie Vetiverolu poprzez jego acetalizację, przez co brzmi czyściej i mocniej.
W przemyśle perfumeryjnym wykorzystuje się także bazy wetyweriowe (np. Vetivert) oraz molekuły o profilu zbliżonym do wetywerii: Vetyrisia (irysowa wetyweria), Vetacetex (wetyweriowa nuta serca), Cetyver (wetyweria z nutami cedru i irysu), Vetival (korzenie irysu z nutami wetywerii).
Molekuła Pikonia posiada wspólne mianowniki wetywerii i paczuli.
Pierwsze perfumy z użyciem wetywerii zaczęły powstawać jeszcze w XIX wieku, lecz prawdziwa rewolucja w jej postrzeganiu nadeszła wraz z aromatem Vetiver Carven (1957) oraz nieco późniejszymi wariacjami na temat Vetyver Givenchy i Vetiver Guerlain. Nowe oblicza wetywerii (z użyciem Vetiveryl Acetate) ujrzeliśmy współcześnie w zapachach Encre Noir, Sycomore, Grey Vetiver i innych.
Patchouli / Pogostemon jest uprawiana głównie w Azji Południo-Wscodniej. Jej najcenniejszym resursem są aromatyczne liście, zbierane kilka razy do roku. Tak samo jak w przypadku wetywerii, olejki paczulowe mogą znacznie różnić się zapachowo w zależności od miejsca upraw, czasu zbioru liści oraz sposobu ich destylacji.
Olejek paczulowy posiada bardzo bogaty i wyrazisty zapach drzewno-ziemisty z szeroką gamą dodatkowych nut. To jest otchłań, grobowiec, podziemie w czystej postaci pomalowane w kolory kamforowe, czekoladowe, mszyste. Prym wiodą tematy drzewne i trawiaste ze sporą domieszką słodyczy. Najważniejszym związkiem chemicznym olejku jest patchoulol. To od jego zawartości zależy wartość i jakość olejku. Warto wiedzieć, że z czasem zapach olejku paczulowego robi się bogatszy, ciekawszy. Dobry pomysł na biznes: nakupić paczuli i zostawić ją na kilka lat 😉
Z naturalnej paczuli wydobywa się ekstrakt (tak samo, jak w przypadku wetywerii) – Patchoulol, który mniej lub bardziej jest oczyszczony od poszczególnych niepożądanych nut. Od zwykłego olejku paczulowego różnią go wyczuwalne dolne aspekty skórzane oraz górne elementy mentolowej świeżości.
Pierwsze próby wykorzystania paczuli przez perfumiarzy zostały podjęte w połowie XIX wieku, lecz po jakimś czasie zaniechano eksperymentów. Na topie wtedy były mydlane i czyste zapachy, nikt nie chciał pachnieć ziemią i piwnicą. Zwiastunem zmian dla paczuli był początek XX wieku, kiedy użyto jej jako jednej z nut akordu szyprowego.
Prawdziwy czas paczuli nadszedł jednak dopiero wraz z epoką ludzi, którzy (przepraszam, że to powiem) nie wstydzili się brudu oraz bardzo interesowali się Orientem. Tymi ludźmi byli hippisi.
Tak, to właśnie środowisko hippisowskie spopularyzowało paczulę i uczyniło ją stałym składnikiem perfum!
Swoją “drugą młodość” paczula przeżywa obecnie, a wszystko za sprawą jednej molekuły:
Clearwood od Firmenich jest używana jako nuta serca. To miękka drzewna paczula, ziemista bez aspektów skórzanych i prawie bez słodyczy. Jest stworzona z niepełną gamą zapachową, żeby tę gamę uzupełnić według własnych upodobań! Perfumiarze opisują jej olfaktoryczny obraz jako pole, na którym rośnie paczula, jej “miejsce zamieszkania”. Mi się kojarzy z piwnicą, która aż się prosi by zapełniono ją słoiczkami z dżemem 🙂
Fordowska paczulowa seria, wariacje Patchouli od Reminiscence i L’Artisan, paczulowe gourmand – to wszystko perfumy z użyciem Clearwood.
Inne paczulowe molekuły to: Limbwood (ambrowo-paczulowy do budowy kwiatowych aromatów), Palisandin (paczulowe piżmo), Terranol (dolna część drzewa – mech, korzenie, ziemia), Terrasol (wilgotna ziemia po deszczu).
Królowie podziemi mają wspólną ciekawą historię i podążają w świecie zapachów razem, tworząc niesamowite obrazy drzew pogrążonych w ziemi w coraz to nowych odsłonach. Ich losy są trochę odmienne: wetyweria stała się prawdziwą arystokratką, a paczula to undergroundowa królowa.
Nie mniej jednak, w najbliższej perspektywie na detronizację się nie zanosi.
Uwielbiam paczulę i wetywierę – wydają mi się bardzo “plastycznymi” składnikami, za pomocą których można dodać szlachetności różnorodnym pachnidłom. Jednak przez tą plastyczność, mam wrażenie, że trzeba z nimi uważać. Sam lubię paczulę w różnej postaci, ale już np. ciężko mi znaleźć ładnie podaną wetywerię – zazwyczaj jest dla mnie zbyt kwaśna i “wulgarna” (vide Encre Noir).
Przy poznawaniu wetywerii i paczuli w czystej postaci bardzo ważną rzeczą jest dobranie dobrej jakości surowca. Źle dobrane olejki lub absoluty mogą nas zrazić do takiego stopnia, że znienawidzimy te wspaniałe rośliny.
Ja niestety popełniłem taki błąd z wetywerią. Dopiero Vetiverol i Vetiveryl Acetate ukazały mi piękno znane z perfum.
Z paczulą jest jeszcze trudniej. Trzeba bardzo uważać na źródło, z którego się kupuje. Właśnie z powodu “plastyczności”, elastyczności zwróciłem uwagę na Clearwood.
Bardzo lubię paczulę, a wetyweria podoba mi się w połączeniu z mchem dębowym, gdy czytałam tekst od razu pomyślałam o Cristalle Chanel, tam te dwa składniki świetnie razem pachną. Przynajmniej dla mojego nosa 🙂
Niedługo będę miała okazję powąchać olejek wetyweriowy z wyspu Reunion, znajomi kupili mi tam w prezencie olejek ylangowy i przy okazji wybrali dla siebie właśnie ten. Byłam skupiona na ylangu, ale teraz mam nadzieję, że kupili Vetiver Bourbon 🙂
Jeśli się uda powąchać, podziel się wrażeniami, proszę 🙂
Podzielę się. Przyznam, że miałam zamiar wyżebrać odrobinkę, ale teraz wiedząc że to może nie być tania rzecz, mam opory 🙂
Nie powinien być bardzo drogi. Droższe składniki to opisane wyżej ekstrakty. Jestem bardzo ciekaw ceny w kraju producenta oraz jakości nierafinowanego surowca. Bardzo czekam na Twoją opinię!
Za dwa tygodnie wszystko będziemy wiedzieć. Na razie olejki podróżują po Mauritiusie 🙂
Dawniej, w jednym ze sklepów internetowych, dostępny był absolut wetiwerowy, który pachniał jeszcze ładniej niż vetiveryl acetate. Był delikatniejszy, mniej kwaśny, z podtonem papieru, sandału i cytryny. Niestety kolejne dostawy były już inne. Wetiwer pachniał w sposób uniemożliwiający zastosowanie w perfumach.
“Wetiwer pachniał w sposób uniemożliwiający zastosowanie w perfumach.”
Ten nowy, tak? Chyba nawet wiem o który sklep chodzi 🙂
Tak, ten nowy.
Pachniał wędzonymi korzeniami, był bardzo oleisty i gęsty.
Zupełne przeciwieństwo wcześniejszego, świeżego, lekkiego i powabnego wetiweru.