Goły król – Oud’ish

Naturalnego agaru w perfumach nie ma. Lecz dobrze dobrane składniki potrafią stworzyć "agarowate" wrażenie.

Tak jak napisałem w poprzednim artykule, naturalnego agaru w perfumach nie uświadczycie. Cena 70 000$ za kilogram olejku rezerwuje ten składnik wyłącznie dla najbogatszych ludzi planety oraz pracujących dla nich osobistych perfumiarzy. W zapachach oud stosuje się bazy agarowe, lub… nic.
Nic oznacza absolutny brak jakichkolwiek składników przypominających drzewo agarowe. Jednak dobrze dobrane elementy o profilu starego drzewa potrafią stworzyć “agarowate” wrażenie.

Takie wrażenie kształtuje się poprzez tworzenie akordów drzewno-balsamicznych z dodatkiem Iso E Super (lub lepiej Timbersilk), Clearwood, Vetiveryl Acetate lub olejków cedrowych, paczulowych i wetyweriowych. Standardowy trick perfumiarzy to mieszanka Iso E oraz na przykład Cypriolu i ciężkich molekuł ambrowych.
Nawet bardzo drogie perfumy znanych domów potrafią być jedynie agarowate, choć śmiało wstawiają “Oud” w swoje nazwy i naciągają swoich klientów na spore wydatki, sprzedając im marzenie o królewskim zapachu szejków arabskich 😀

Mam wśród nich jednego szczególnego ulubieńca, który kasuje Was ponad 500 zł za wielkie NIC do kwadratu. Powitajcie brawami jedynego i niepowtarzalnego króla ze Skandynawii – agarowatego Oud’ish od Zarkoperfume:
Zobaczmy, co producent deklaruje w piramidzie: agar (toż to drogi składnik! królewskie perfumy jak nic!), absolut zielonej indyjskiej herbaty (wow!), szara ambra (mmmm… kaszaloty płaczą, a my wydajemy jęk rozkoszy), białe piżmo. Przecudnie!
Czytamy jeden z opisów: drzewne perfumy skierowane do mężczyzn i kobiet; są świeże i nieuchwytne. Ich zapach jest jak powiew chłodnego wiatru znad oceanu, który odzwierciedla piękno ziemi znad Skandynawii. Pachną przesiąkniętym wodą morską balsamicznym drzewem wyrzuconym na piaszczysty brzeg. Brawa dla duńskiego króla!

No cóż, czas się przyjrzeć, co tam namieszał nasz drogi (dosłownie) Duńczyk polskiego pochodzenia Zako.
Agar – ja Was proszę… nawet nie będziemy o tym rozmawiać.
Absolut zielonej herbaty – żadnego absolutu w tych perfumach także nie ma. Efekt przypominający zieloną herbatę daje rozpuszczalnik połączony z Iso E Super.
Szara ambra – nie muszę mówić, co nią jest, prawda? Zgadliście? Oczywiście, to jest Ambroxan.
Białe piżmo – jest nim w 99% przypadków Galaxolide lub Musk-T.  Zapach jest neutralny i słabo wyczuwalny, tak więc obstawiamy Galaxolide.
Ukryty dodatkowy składnik to Traseolide – przypomina piżma nitrowe oraz zapach sandału. Ma za zadanie podkreślić nuty drzewne Iso E i animalistyczne Ambroxanu oraz uwidocznić nieistniejący “absolut herbaty”.

Tak więc duński król nieźle nabił nas w butelkę z perfumami bez agaru, za to z drogim powietrzem prosto ze Skandynawii:

3 komentarze

  1. Jak tak dalej pójdzie z tą Twoją rozkminką to ludzie zaprzestaną kupowania perfum w sklepie.

  2. haha)) nie przestaną.
    perfumerie i perfumiarze sprzedają ludziom marzenia, a marzenia tak fajnie się kupuje, nawet za duże pieniądze…
    swoją drogą, policzyłem, ile musiałaby kosztować EDP 100ml z odrobinką dobrej jakości agaru naturalnego w składzie, powiedzmy, 5% całości kompozycji.
    widząc, jakie marże są stosowane przy sprzedaży końcowej, obstawiam kwotę około 10 000 – 20 000 zł…

  3. Na polskie realia to byłaby kwota zbyt duża, żeby można było mówić o regularnej sprzedaży. Jak dotąd, najdroższą butelkę, jaką widziałem w sieci to koszt 6 500 zł za 75 mililitrów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.