Escentric 04

Brawo Geza! Brawo Wy! Brawo ja!

Słuchajcie , słuchajcie!

Przed chwilą zobaczyłem wiadomość anonsującą Escentric 04 i aż dech mi w piersi zaparło.

Pod wpływem Waszych zamówień – brawo Wy! – wpadłem na pewien pomysł odnośnie nowych odsłon serialu ambrowego (tak, tak, wciąż nad nim pracuję). Pomysł dotyczył stworzenia “zielonego bursztynu”. Wyobraźcie sobie:
na Ziemi panuje karbon, rozległe rozlewiska mórz i jezior są pełne wodorostów, a lądy porastają drzewa paprociowe, skrzypy i pierwsze iglaki. A z tych iglaków wycieka pierwsza na Ziemi… co?
Żywica!

Mój “zielony bursztyn” jest jeszcze żywy. Substancja dopiero gęstnieje, robi się lepka jak klej. Pachnie ziemią, trawą, zielenią i paprociami. Nie takimi wyimaginowanymi przez XIX-wiecznych perfumiarzy paprociami typu kumaryna, tylko prawdziwie agresywną metaliczną soczystą zieleniną.

Dobrałem odpowiednie składniki, wymyśliłem formułę.
I cóż ja dzisiaj widzę??

Escentric 04 w 80% pokrywa się z moją formułą!

Nie wiem czy czytaliście mój wpis na Fragrantica, opowiadałem w nim historię powstania Molekuły 04. Jak zapewne wiecie, Geza Schoen za każdym razem tworzy perfumy Escentric w oparciu o składnik z Molecule. Nie inaczej jest tym razem. Przypomnijmy sobie “kształt” Javanolu:

Schoen postanowił rozbudować tym razem “Rose”, “Herbal” oraz “Citrus”. Szczególną Waszą uwagę chcę zwrócić na rozbudowę zieleni, w tym celu Geza użył dwóch składników, które omówimy w następnym wpisie. “Wood” jest bez niespodzianek – Iso E Super oraz Polysantol.
A co ze mną, zapytacie?
Ja w rozbudowie swojego zielonego karbonowego bursztynu użyłem:

Drzewo – połączenie Iso E Super+Polysantol+Ebanol
Nuty zielone – dokładnie te same składniki, co Geza
Nuty cytrusowe – dokładnie te same składniki, co Geza
Z oczywistych powodów nie dodawałem żadnej róży, za to będę miał składnik o zapachu żywicy i … zobaczycie sami. Jeśli ktoś zgadnie ten dodatkowy zapach, którego nie ma Schoen i spodoba mu się mój pomysł, dostanie mały flakonik zielonego bursztynu.

Wszystkim tym, którzy zamówili molekuły, wysyłam małą próbkę namiastki docelowego zapachu (akord drzewno-zielony). Także nieco później dwie osoby, które najbardziej wspierają mnie na blogu – ReniferLopez oraz Machiavelli – otrzymają całą bursztynową serię.

Już nie mogę się doczekać konfrontacji mojego pomysłu z pomysłem Gezy Schoena)))

18 komentarzy

  1. Brawo! 🙂
    Zielony bursztyn brzmi super, zwłaszcza opis (agresywna, metaliczna, soczysta zieleń) do mnie przemawia. Jeśli chodzi o dodatkowy zapach, to pomyślałam o nutach wodnych, ozonowych…ale muszę to jeszcze przemyśleć. Przejrzałam nawet molekuły które miałeś w sprzedaży, celem inspiracji :)))
    Miło mi, że o mnie pomyślałeś 🙂

  2. Super, dobrze wiedzieć, że coś się dzieje. Kibicuję dalej i doceniam, że doceniasz moje (i Rennifer) kibicowanie. 😉
    Co do “sekretnego” składnika to chyba mam swoje typy, ale podpowiedz, czy to jest w ogóle molekuła, czy może użyjesz jednej ze swoich domowych tinktur?

    PS. Co do tej jodły… podpowiesz jak uzyskać smołę bez domowego laboratorium? 😉

  3. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że nie jestem mistrzem w opisywaniu zapachów i wyczuwania składników, pewnie głównie z racji tego, że nie znam zbyt wielu poszczególnych zapachów, ale postaram się zrobić co w mojej mocy :). Opis dotyczy próbki akordu, o którym mowa była w poście. Z tego co mi wiadomo, to moja próbka odrobinę różni się od próbek pozostałych kupujących, dlatego też nasze odczucia mogą być odmienne. No ale nie przedłużając – zapach jest baardzo przyjemny, otwiera się ziemistymi, mineralnymi cytrusami, przez co kojarzy mi się tochę z m.in. Terre d’Hermes (nie to, że te zapachy są podobne, po prostu są utrzymane w podobnym klimacie). Po chwili ta ziemistość traci na sile, a na pierwszy plan wychodzi nieco proszkowe/mydlane, ale bardzo soczyste neroli oraz pomarańcza (a właściwie to jej skórka). W tej fazie zapach przypomina mi Ferrari Bright Neroli, z tym, że “zapach nr 4” jest zdecydowanie bardziej złożony, pachnie drożej, mniej świeżo i kolońsko, a bardziej gładko i kremowo. Wydaje mi się również, że czuję tu jeszcze odrobinę przypraw korzennych, których nie potrafię zidentyfikować oraz… piżmo w bazie (po ponad 12h na blotterku)? A może to mój nos odmawia mi już posłuszeństwa, trochę się dziś nawąchałem :D. Tak czy inaczej, pachnie to naprawdę dobrze, bardzo mi się podoba i zdecydowanie piszę się na kupno małej flaszki Zielonego Bursztynu, jeśli będzie taka możliwość :).

  4. Machiavelli, nie odgadniesz bez wąchania, ponieważ to nie jest molekuła tylko nuta zapachowa. Zrobiłem szukanie po nutach na Fragrantica, tę nutę mają tylko 4 aromaty.
    Co do tinktury z jodły, to nic skomplikowanego. W miejscu naruszenia kory bądź złamanych gałęzi wycieka biało-niebieskawa żywica. Zbierasz ją i zalewasz spirytusem. To wszystko))

    Rennifer, akurat w tym moim zamyśle ozon i woda w ogóle nie będą pasować. można co prawda dodać powiew znad morza poprzez dodanie Ambroxanu. pomyślę.

    Adasdadas, dziękuję za opis)) faktycznie, Twoja próbka różniła się od innych przez dodanie (a właściwie, przedawkowanie) bardzo ciekawej molekuły. bardzo dobrze wszystko opisałeś. nawiązanie do Terre d’Hermes to strzał w dziesiątkę, użyto w nim molekuł o zbliżonym profilu zapachowym.

  5. Vetiver, ja tam nie przepadam za nutami wodnymi/ozonowymi, jeśli nie dodałeś, to lepiej niech tak zostanie 🙂

  6. Wpis adasdadas mnie zainspirował, może to skórka pomarańczowa? Przed świętami miałam fazę na noszenie Theoremy i mimo że to moja stara znajoma, to jakoś nie byłam zadowolona ze swojego opisu początku tego zapachu. I tak stoję w kuchni, przygotowuję skórkę pomarańczową w syropie (do ciast) i nagle mnie olśniło, początek Theoremy! 🙂
    Tak na marginesie, nawet jeśli nie ma tam tej pomarańczki, gdybyś kiedyś zrobił perfumy, w których będzie nutka tego owocu (kandyzowanego, w syropie) to chętnie kupię 🙂 bo jak na razie, to siedziałam z nosem w słoiku, a rodzinka dziwnie popatrywała 😀

  7. “gdybyś kiedyś zrobił perfumy, w których będzie nutka tego owocu ”
    już zacząłem prace nad perfumami Fleur-de-Lys (tak naprawdę, żadnego powiązania z liliami, tylko z postacią ze słynnego musicalu), głównymi nutami powinny być pomarańcza i neroli podane w nieco odmienny sposób. syrop to dobry pomysł!
    na razie prace zostały przerwane w związku z dopracowywaniem “zielonego bursztynu”))

    • Jeśli pomarańcza w odmienny sposób, to polecam syrop ze skórek 🙂 pięknie pachnie pomarańczami, jest słodki ale słodycz przełamana jest delikatną goryczką w tle, przez co całość jest bardziej interesująca.
      Intrygują mnie Twoje perfumowe pomysły 🙂

  8. Wysokościowce w Abu Dabi mają zamknięty obieg powietrza.
    Samo powietrze sprowadzane jest z Islandii i trzymane w zbiornikach pod budynkiem.
    Balkony odgrodzone są grubą szybą od zewnątrz.
    Na balkonie jest zieleniak, a rośliny do wyboru mieszkańców.
    Wybrałem wetiwer, jaśmin i lubczyk.
    Zapach z balkonu przedostaje się do chłodnego wnętrza.
    Niefortunnie, pierwszego dnia stłukłem szybę i okruchy szkła rozsypały się po marmurowej posadzce.

    Taki obraz namalował mi się, gdy powąchałem “Dziwny zapach” zmieszany przez Vetivera.
    Chłodne powietrze, rozbite szkło, prażony lubczyk, ledwie rozwinięty jaśmin, młode pędy wetiweru.
    Zapach jest intensywny i trwały. Bardzo oryginalny. Z chęcią bym go widział u siebie na półce.

  9. Gdybym chciał ruszyć z wielką kampanią reklamową, to sam lepiej bym nie napisał.
    Dziękuję, Aleksandrze!
    Szczególnie zaskoczył mnie obraz rozbitego szkła, ponieważ miałem dokładnie taki sam, kiedy tworzyłem ten akord.
    Szczególna nuta, której na razie nie ujawniam, pozostaje jednak nieodgadnięta.

  10. Jakby to dobrze ująć 🙂
    And for the first time you look around and the beauty of nature is revealed. Your nose, has a penetrating force. Even in woods you feel citrus blossom 😉
    Nutka piękna, jakby otwierała się cytusami, ale takimi lekko przygaszonymi, taką jakby wąchać cytyne przez warstwę gazy. To cytrusowość pochodząca od drzewa 🙂
    Po chwili ta cytrusowość, dostaje jakiegoś impetu, jakby cierpkości z czegoś co dopiero miało się narodzić.
    Po narodzeniu przychodzi lekka nisza, jakby jakieś drzewo, ale lekko zbutwiałe. Jakby mech dębowy, ale w innej postaci niż zwykle podawany. Lżejszy. Goryczkowy, wytrawny, lekko wetiwerowy 😉
    Na sam koniec wkręca się lekka pudrowatość.
    Czuć też ciężką molekułę.
    Ogólnie stawiałbym na ISO E, DEP i topolę 🙂
    Ten zapach, to takie lekarstwo na chwilowego doła, kiedy za oknem wiosenna aura, wystarczy jeden niuch i pojawia się uśmiech!
    Ja bym z tym poszedł w 2 strony. Posłał bym to w klimaty ‘Chypre’ i poexperymentowal z mirrą, labdanum, jałowcem, cyprysem i może jakimiś cytrusami. Albo w bardziej wytrawną, coś w klimatach La Lique, Encre N

  11. Ludvik, dziekuje bardzo za komentarz.

    Wszyscy oprocz Adasdadas maja probke tego samego aromatu.

    Wszyscy bardzo dobrze sie spisali, odgadujac wiekszosc nut i obrazow.
    Jestem naprawde pelen podziwu!!
    Oczywiscie, jest mloda dopiero rodzaca sie zielona wetyweria (vetiveryl acetate w tym zapachu nie uzylem wcale) , sa przygaszone “niecytrusowe” cytrusy, jest ziemistosc bez ziemi, jest zielony lubczyk i gorzkie liscie, wiezowce i rozbite szklo. Brawo!
    Jednak te wszystkie obrazy spina ta nieodgadniona szczegolna nuta. To wlasnie ona czyni, ze twierdze, ze moj zapach nie jest fougere, tylko Zielony Bursztyn.

  12. Na jednym bloterze mam Dior – Cologne Royale, na drugim Zielony Bursztyn i chyba ten drugi bardziej mi się podoba. Jest ciekawszy.

  13. Zielony Bursztyn, niesamowity. Pierwszy plan to według mnie głównie paproć, wetiweria i jałowiec. Dalej, głębiej wyczuwam żywicę, ale nie jest to tylko benzoes, są w niej duże pokłady piżma oraz lekkie nuty animalne. Wszystko bardzo dobrze zmieszane, przechodzi gładko i płynnie, jakby przygotowując nas na zbliżające się nieznane. Spośród roślinności wyłaniają się wielkie skały węgla i granitu pokryte mchem. W tle unosi się gęsta mgła która nie daje zapomnieć o wilgotnym klimacie. Podróż z Zielonym Bursztynem dobiega końca. Brawo Vetiver!

  14. Jeszcze raz wszystkim dziękuję za piękne komentarze. Jesteście niesamowici!
    To jest niewiarygodne, jak przy pomocy zapachu jedna osoba może coś “zakodować”, zrobić jakiś przekaz, a inne osoby mogą ten przekaz wiernie odczytać. Niesamowite doświadczenie, które zamierzam w przyszłości powtarzać.
    Co do spinającej wszystko w bursztynową całość nuty, jest nią…klej! Lecz niezupełnie taki jak np. w Comme des Garcons 2011, raczej klejąca się żywica. Mam do czynienia z klejami na podstawie żywicy naturalnej – pachną dokładnie tak, jak Zielony Bursztyn w samym sercu swojego brzmienia.
    Jak wyciekająca żywica z drzew owocowych (którą z resztą w dzieciństwie nazywaliśmy “klej”). Jak żywica, którą mój dziadek rozgrzewał na ogniu i pieczętował nią wysyłane listy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.