Planowałem zdekodować zapach perfum lubianych, prostych w odbiorze i przyjemnych. Zacznę jednak serię wpisów dotyczących dekompozycji perfum od czegoś zupełnie innego. Zapach, o którym dzisiaj Ci opowiem wywarł na mnie tak wielkie wrażenie, że nie mogłem się powstrzymać od tego aby spróbować rozebrać go na składowe molekuły i napisać o nim kilka słów. Nie jest podobny do żadnych innych perfum, które miałem okazję do tej pory wąchać. W ich przypadku szczególnie odczułem moc kontekstu i opowieści stworzonej wokół zapachu. Konfrontując swoje doznania olfaktoryczne z tym co opisał mój syn, zrozumiałem jak bardzo nasze własne doświadczenia wpływają na odbiór sztuki . Ale pozwolę sobie zacząć od początku…
Jak pachnie But not today?
Trzy dni temu wybrałem się do poznańskiej perfumiarni Moodscentbar w celu zakupu próbek perfum, które cieszą się szczególnie dużym powodzeniem u klientów, aby zrozumieć bieżące trendy konsumenckie. Do mojego koszyka wpadły takie zapachy jak Orto Parisi Seminalis oraz Terroni, czy też 20 Mars 2022 Rundholz. Są to bez wątpienia dobrze zrobione perfumy, które przyciągają uwagę i stwarzają wrażenie obcowania z pięknem. Czułem jednak, że szukam czegoś innego. Z tego powodu poprosiłem o prezentację zapachów dziwnych, szczególnych, wyjątkowych – ja nazywam tę kategorię “dziwakami”. Cieszę się, że to zrobiłem i jestem wdzięczny właścicielowi perfumerii, że dobrze odczytał moje oczekiwania prezentując mi But not today. Powiedział, że perfumy te są inspirowane Hannibalem Lecterem i odtwarzają animalistyczne zapachy, w tym krew. Jako, że ostatnimi czasy bawiłem się w komponowanie akordu krwi (ze średnim rezultatem w mojej ocenie) i krążyłem w tym kontekście, od razu zrozumiałem ich przesłanie. Wrażenie było tak intensywne, że aż się zaśmiałem. Odwzorowanie zapachu krwi było wręcz zapychające i dosłowne. Nuty metaliczne, gorzkie, kwaśne i soczyste zarazem unosiły się mocno w powietrzu. Zapach ten skojarzył mi się również z intensywną cierpkością rozgniecionej, dojrzałej jarzębiny. Flakon ze spływającą po nim czerwoną farbą idealnie oddaje ich charakter. Zastanawiając się kto mógłby chcieć tak pachnieć, wyobrażam sobie, że perfumy te idealnie mogą podkreślić indywidualistyczny charakter osób, które na co dzień obracają się w świecie sztuki. Ludzi bardzo inteligentnych, którzy nie szukają uznania w otoczeniu najlepiej bawiąc się we własnym towarzystwie, a mimo to, z racji profesji, zmuszonych do przebywania z innymi. Idealne tło jakie sobie wyobrażam dla takich spotkań i tych perfum to styl obecny w filmie Davida Lyncha Twin Peaks z długimi czerwonymi zasłonami spływającymi na podłogę składającą się z ostrych geometrycznych kształtów.
Siła kontekstu
Jak każdy zapach w mojej kolekcji, tak i ten, poddałem próbie nosa mojego syna, który mając 9 lat ma zupełnie inne skojarzenia niż ja – mężczyzna skrzywiony przez opowieści marketingowe i obciążony bagażem wieloletnich doświadczeń. I tutaj interpretacja zupełnie inna: “piękne, letnie, kwiatowe o zapachu sztucznych owoców – takich jak w gumach do żucia”. Recenzja bardzo trafna w mojej ocenie, szczególnie biorąc pod uwagę składniki potrzebne do ich reprodukcji. To doświadczenie dosadnie obrazuje, że perfumy oddziałują nie tylko na nasz zmysł węchu. Bez szerszego kontekstu jaki zapewnia na przykład flakon, czy opakowanie, artysta może nie być w stanie przekazać wyłącznie zapachem tego, co było jego intencją i motorem napędowym do stworzenia perfum.
Opis kompozycji
Przejdę teraz do konkretów, czyli opisu składników zapachowych użytych w kompozycji oraz ich roli. I tutaj ponownie nowe doświadczenie dla mnie, ponieważ nie ma w nich wielu składników, które praktycznie niemal automatycznie umieszczam w większości perfum. Mam na myśli brak molekuł drzewnych, ambr, hedione’u, iso e super, czy nowoczesnych piżm. To również świadczy, w mojej ocenie, o ich wyjątkowości. Niezwykle ciekawe jest dla mnie również to, że zapach ten nie jest prostą sumą zapachów składowych molekuł, tylko tworzy coś zupełnie nowego i niespotykanego. Zwykle projektuję zapachy w głowie zanim zabiorę się za ich połączenie i jestem w stanie w pewnym stopniu przewidzieć to, jaki efekt końcowy uzyskam mieszając ze sobą molekuły. Myślę, że gdybym miał to zrobić w tym przypadku, bardzo ciężko byłoby mi wyobrazić sobie efekt końcowy. Tym bardziej zachęcam Ciebie do połączenia ich najpierw w głowie, a następnie sprawdzenia tego doświadczalnie. Możesz też po prostu kupić oryginalne perfumy i spróbować odnaleźć wspomniane molekuły w zapachu bazując na moim opisie.
To składniki, których użyłem do ich odtworzenia wraz z krótkim opisem:
-
- Absolut kocanki (inaczej nieśmiertelnika). Zapach ziołowy, intensywny; pachnie lekko przyprawą maggi, z delikatnymi niuansami skóry. Użyty samodzielnie (bez innych składników) w końcówce tworzy średnio przyjemny zapach potu.
- Labdanum. Zapach drzewno-skórzany, ambrowy, tytoniowy, z niuansami śliwki. Nadaje soczystości, głębi oraz aspektów zwierzęco-skórzanych w tej kompozycji.
- Geranyl tiglate. Zapach kwaśny, cierpki, z aspektami geranium. Doskonale oddaje charakter zapachu krwi w tej kompozycji. Mi kojarzy się z jarzębiną. [edycja z dnia 28.04.2021]: Po głębszej analizie otwarcia perfum doszedłem do wniosku, że zamiast albo oprócz geranylu mógł zostać tutaj użyty damascenone, który znacznie szybciej zaznacza swoją obecność w górnych nutach kompozycji niż geranyl tiglate. Jest przy tym również bardzo trwałą substancją i pachnącą apetycznie.
- Benzyl acetate. Zapach kwiatowo-owocowy, jaśminowy. W tej kompozycji dodaje objętości w nutach serca i uzupełniony przez indolene tworzy elegancki zapach białych kwiatów.
- Indolene. Nadaje animalistycznych akcentów ale również delikatnej pudrowej słodyczy przy końcu.
- Ethyl caprate. Owocowy, suchy, ziołowy, musujący. Posiada nuty metaliczne w swojej palecie aromatycznej. Bardzo przenikliwy.
- Irisnitrile. Zapewnia Intensywnie zielone, zapychające wręcz otwarcie o cechach pudrowych irysów znanych z ionów i takich substancji jak iralia czy orivone. W tej kompozycji nadaje charakter metaliczny potrzebny do odtworzenia zapachu krwi. Doskonale łączy kompozycję w całość. Niezwykle intensywna molekuła – radzę rozcieńczyć do 1% przed dodaniem.
- Castoreum. Nadaje ciepłego dymnego zapachu oraz grubości całej kompozycji.
- Delphol. W tej kompozycji dodaje objętości w otwarciu. Doskonale łączy się z nutami irysowymi, tworząc gęstą, wyrazistą kremową chmurę.
- Azarbre. To doskonały łącznik pomiędzy nutami słodkimi, kwiatowymi oraz drzewnymi. Tworzy piękne akordy z iononami oraz damasconami.
- Drzewo cedrowe. Tutaj nadaje trochę kontrastującego chłodu i przestrzeni w kompozycji.
- Irotyl. Drugi składnik irysowy o dużej lotności. Tworzy szminkowe tło. wyczuwalny pod irysnitrilem. Wraz z cedrem, azarbre i delpholem może stanowić punkt wyjścia dla wielu innych kompozycji. Bardzo dobrze łączy się z owocami.
- Rumianek rzymski. Ma medyczny, lekko gorzkawy zapach. Jest bardzo intensywny i ma spory zasięg, tworząc obszerną aurę.
- Lemonile. Jest to bardzo intensywna molekuła, więc należy dodawać ją z umiarem i pracować na mocnych rozcieńczeniach. W tej kompozycji nadaje metaliczności. Mimo, że jest wyczuwalna już od otwarcia wraz z rumiankiem, to ze względu na bardzo długi czas parowania stanowi nutę bazy.
I tyle. Tylko tyle (!), bo uważam, że naprawdę ciężko jest stworzyć kompletne perfumy z tak niewielkiej liczby składników, a przy tym nadać im tyle charakteru wyróżniającego je na tle wszystkich innych perfum, które miałem do tej pory okazję próbować. Prawdziwe arcydzieło!
Jeżeli podobał Ci się ten wpis, to zachęcam Cię do podzielenia się swoimi przemyśleniami w komentarzu, oraz do śledzenia kolejnych wpisów na tym blogu.
Piękny artykuł! Gratuluję. Ciekawy i merytoryczny.
Aż zachciało mi się przetestować te perfumy. Ciekawy dobór składników. Jeśli faktycznie nie użyli żadnych wypychaczy, to tym bardziej szacunek dla twórców.
Czasami jest tak, że wysokiej jakości kilka składników potrafi zdziałać więcej, niż skomplikowane akordy z setkami molekuł.
Bardzo ciekawy artykuł. Zaciekowił mnie opis składników przy takim nietypowym zapachu. Świetny pomysł z dawaniem do oceny synkowi. Dzieci są szczere a to jest wg. mnie bardzo ważne w ocenie perfum. Czekam na opisy składników innych ” dziwaków”
Świetny pomysł. Mam już wszystkie składniki i zaczynam tworzyć w głowie ten tajemniczy zapach. Mam też próbkę, ale postanowiłam powąchać dopiero po zmieszaniu kilku wariantów na podstawie podanych składników.
Dużą pomocą jest opinia Pana synka, bo wyznacza jakiś kierunek, a myślę, że przy takich składnikach krew i ta cala fizjologia, i tak wyjdzie.
Trudno mi wyobrazić sobie (choć wyobraźnia mi służy) rolę irisnitrile, bo w kocentracji 5% pachnie jak malinowy pluskwiak, a nie znoszę tego zapachu. Wiem, że muszę bardziej rozcieńczyć, pewnie będzie inaczej.