Mała relacja z projektu #Bòrówc realizowanego wraz z Danielem Grądzkim.
Stworzyliśmy #zapach_szyprowy oparty o kaszubski mech, daglezję, trawę, zioła, tabakę.Co z tego wyszło?
O wszystkim po kolei.
1. ANKIETA
Testujący wiedzieli o zapachu tylko tyle, że będą to perfumy szyprowe. Samodzielnie zagłosowali na nuty, które chcieliby poczuć w aromacie. Te nuty doskonale wpisały się w zamysł kompozycji szyprowej.
Głowa: bergamotka, grejpfrut, trawa (także głosowano na: pomarańcza, malina, kardamon)
Serce: pieprz, skóra (głosowano także na: irys, tytoń, ylang, lawendę)
Baza: dębowy mech, wetyweria (głosowano także na: cedr, piżmo, paczula, agar, kastoreum)
2. SZYPR I MECH
Głównym składnikiem szyprów był naturalny mech dębowy, który obecnie jest składnikiem zakazanym przez naszą ulubioną organizację IFRA.
Testujący pozwolili mi w niczym się nie ograniczać. A to oznaczało jedno: musieliśmy użyć naturalnego mchu!
Miałem w zanadrzu mech, który osobiście zebrałem w Borach Tucholskich z kory sosny oraz drzew o nazwie daglezja. Ten mech miał wprost niesamowite właściwości zapachowe! Był bardzo świeży, z nutami grejpfruta i cytryny, zieleni, skóry i tytoniu. Przecież to zupełnie coś nowego w mszystym świecie! – pomyślałem – Kaszubski mech!!!
Kaszubski mech leżakował i dojrzewał 5 lat. Wreszcie nadeszła jego wielka chwila być wykorzystanym w perfumach.
Użyłem także innych odmian mchu naturalnego oraz piżma, które opuściło zapachowy świat kilka dziesięcioleci temu.
3. WIDEO
W wideo zapomniałem powiedzieć jedną bardzo istotną rzecz:
szypry nie wolno testować z korka czy na podstawie 5 minut obserwacji.
Szypry mają to do siebie, że wraz z ewolucją zapachu, perfumy inaczej pachną 5 minut po naniesieniu na bloter lub rękę, po godzinie i po kilku godzinach. to nie są perfumy współczesne z centralnym akordem, który w zasadzie nie zmienia się mocno wraz z biegiem czasu.
Konstrukcja szyprowa jest bardzo złożonym tworem, każda nuta pojawia się, rozwija i znika, przeżywając swoje krótkie życie i prezentując się w całej okazałości.
Szyprom trzeba dać czas, a czasami nawet kilka szans. Dopiero wtedy możemy ujawnić ich całe piękno.
4. PARAMETRY
Mam nadzieję, że wielbiciele mocno projektujących, bardzo żywotnych aromatów będą zadowoleni
W wideo powiedziałem, że trwałość zapachu na bloterze wynosi kilka dni – to dlatego, że jeszcze nie byłem pewien efektów końcowych. Teraz jestem: na papierze i ubraniach utrzymuje się przez co najmniej tydzień! Mech i piżma starego typu nadają wprost niewyobrażalnej żywotności.
Podobnie jest z projekcją.
Obecnie perfumiarze posiadają mocne, wyraziste składniki o bardzo czystym, wymuskanym zapachu. Tworzą z nich akcent lub akord centralny i … ukrywają w olbrzymiej dawce “wypełniaczy” i “wypychaczy” typu wszechobecnych białych piżm i popularnej molekuły Iso E Super. Widziałem wiele współczesnych formuł, gdzie te “zapchajdziurki” stanowiły 60, 70, a nawet 80% kompozycji zapachowej.
Borówc nie potrzebuje żadnych wypychaczy. Jest skonstruowany w oparciu o metody z lat 70-ch i 80-ch, kiedy korzystano z kilkuset składników do zbudowania struktury, w której każda pojedyncza nuta jest ważna. Tych nut jest tak wiele, przewijają się w takim tempie, że perfumowe tło w zasadzie jest zbędne.
To podejście zapewnia bardzo mocną projekcję. Do uzyskania maksymalnego efektu proponuję spryskać się tymi perfumami i wybrać się na spacer, najlepiej do lasu.
5. NUTY ZAPACHOWE
Każdy prawdziwy szypr jest tworem niezwykle złożonym, gdzie jedno się przeplata z drugim, a nuty zmieniają się jak w kalejdoskopie. Bardzo często po 15 minutach, godzinie i kilku godzinach mamy zupełnie inne zapachy, których wspólnym mianownikiem jest tylko zapach mchu.
W odróżnieniu od perfum nowoczesnych, gdzie występuje jeden akord centralny, a wszystkie poboczne nuty mu przygrywają i można by było to sobie wyobrazić jako zapachową kulę, szypry mają skomplikowaną wiązankę pojedynczych nut, które pojawiają się i znikają, zachodzą ciągłe ewolucje i zmiany. Wyobrażam sobie konstrukcję szyprową jako jazdę autem ze zmieniającym się pejzażem za szybą lub jako drabinę, gdzie każdy szczebel różni się od poprzednich.
Nuty obecne w Borowcu, które warto zauważyć:
cytryna – pomarańcza – grejpfrut – limonka – petitgrain – kwiaty cytrusów (te nuty tworzą akord daglezji, lecz pojawiają się w zapachu specjalnie nierównomiernie, żeby dało się je zauważyć; szczególnej uwagi zasługuje bardzo wysokiej jakości petitgrain)
świeżo skoszona trawa
polne zioła
liście drzew
leśne jagody
leśna ściółka jesienno-wiosenna
świeża morska bryza w sosnowym lesie (w okolicach Łeby można spotkać podobny zapach)
zapach leśnej mgły o poranku
zapach mchu właściwego
białe kwiaty leśne
lawenda
czerwone i kwiaty leśne
niebieskie kwiaty leśne
pieprz czarny
pieprz różowy
pieprz zielony
drzewa iglaste
drzewa liściaste
stare drewno (na podstawie agaru, w kompozycji jest użyty agar naturalny!)
nuta waniliowa oparta o żywice
tabaka kaszubska
tytoń fajkowy
kastoreum
skóra garbowana
nuta zwierzęca
mech kaszubski
piżmo
nuty ambrowe podkręcające mech na jego końcowym etapie brzmienia
***
Przed wymienieniem nut, napisałem: “które warto zauważyć”. Tak, jest ich znacznie więcej. Niektóre sekrety niech jednak zostaną dla najbardziej zawziętych poszukiwaczy
6. KOMENTARZE
To jest najbardziej przyjemna część tego artykułu. Pisano same pozytywne relacje, złych nie odnotowano)) Wybrałem najciekawsze.
***
Początek to miks Diora Eau Sauvage z coraz bardziej dochodząca do głosu wetyweria. W tle przewija się coś na kształt i podobieństwo Loewe Anonimo.
Wczoraj, kilkadziesiąt minut przed wyjazdem w prawie dwugodzinną trasę autem spryskałem przedramię. I jadąc tak sobie wąchałem. Często podświadomie, bo to bardzo przyjemne No i pośród wetyweri wyczułem trawę. Taką prawdziwą trawę ze skoszonego trawnika. W żadnych innych perfumach jeszcze mi się to nie zdarzyło, a to jeden z moich ulubionych maturalnych aromatów.
Wczoraj, kilkadziesiąt minut przed wyjazdem w prawie dwugodzinną trasę autem spryskałem przedramię. I jadąc tak sobie wąchałem. Często podświadomie, bo to bardzo przyjemne No i pośród wetyweri wyczułem trawę. Taką prawdziwą trawę ze skoszonego trawnika. W żadnych innych perfumach jeszcze mi się to nie zdarzyło, a to jeden z moich ulubionych maturalnych aromatów.
***
Przypomina mi jakością i sznytem Creeda Viking lub GIT tam również zielone(nuty) grają pierwsze skrzypce, bardzo mocne skrzypce.
Gdy byłem mały a pochodzę z regionów wiejskich, mój tata kosił trawę na łące. Często mu pomagałem grabiąc ją i zbierając. Trawa pachniała przepięknie, różne jej rodzaje i gdzieniegdzie jakieś zioła. Ten zapach przypomina mi te chwile. To jak bym włożył głowę właśnie w taką trawę
Gdy byłem mały a pochodzę z regionów wiejskich, mój tata kosił trawę na łące. Często mu pomagałem grabiąc ją i zbierając. Trawa pachniała przepięknie, różne jej rodzaje i gdzieniegdzie jakieś zioła. Ten zapach przypomina mi te chwile. To jak bym włożył głowę właśnie w taką trawę
***
Faktycznie, drzemie w nim bór, jednak nie mroczny, lecz aromatyczny, jak roztarta w palcach zieleń. Z pewnym zaskoczeniem stwierdziłem, że grejpfrut i trawa to świetny, świeży kontrapunkt dla bardziej szlachetnego mchu i jakiejś delikatnej słodyczy. Być może to kwestia naturalnych składników, być może szyprowej natury, ale zapach nie “gryzie się” ani z ludźmi, ani z otoczeniem; daleko mu do kontrowersji, i dobrze. Przyjemnie budzi się na rozgrzanym ciele. Krótko mówiąc, naprawdę porządne rzemiosło, które dostarcza ciekawych wrażeń.
***
Bardzo naturalna kompozycja w której nic mnie nie drażni. Czuć w tej kompozycji spokój i zieleń . Projekcja duża jak i również trwałość.
Na mojej skórze zmienia się z godziny na godzine, ale w budowie zapachu, stylu przypomina mi GIT od Creed. Zapach do elegadzkiego ubioru .
***
Powiem tak, jest moc. Przy okazji średnio majówkowej pogody kompozycja spisała się świetnie. Było zielono, mocno zielono, ale to na wielki plus!!! Kameralne ognisko w sadzie, zapach dymu, bliskość natury, tutaj zapach spisał się koncertowo. W istocie zgodzę się z tym, że nosząc go w takich okolicznościach można poczuć się jak w lesie.
***
Sam zapach…zaskoczenie. Borówc to zielona bomba. Świetna, wiosenno letnia kompozycja.
Roślina ukazana w każdym jej aspekcie. Od korzeni po kwiat. Soczysta, żywa, w sam raz by podkreślić obecna porę roku.
Początkowo kompozycja lekko kwaśna i cierpka dzięki nienachalnym cytrusom, z czasem zmienia się w miks zieleni z liści, łodyg, zielonych soków i to nie tych leśnych. Lasu tu nie znalazłem i nie żałuje. Bardziej przeniesiono mnie do ogrodu pełnego nowalijek, kwitnącego i buzujacego na wiosnę. Świetne wrażenie a co najważniejsze zostaje w pamięci. Nie brakuje tez drzewnego, suchego aspektu, który balansuje ten ogrom zieleni. Obiecano nam mech i słowa dotrzymano. Dodatkowo nawet zaostrzono go na finiszu.
Zapach na każdym etapie oferuje sporo. Tak nut jak i doznań. Mimo ze nie każdy składnik da się wyłapać, ale jest sens odzierać go z magii? Ma w sobie opowieść i fajnie ze dla każdego nieco inną to cenie najbardziej.
***
Testuję Borówca kilka dni. Otwarcie jest zielono cytrusowe. Czuć mocno grejpfruta, zdaje się, że może nawet dodatkowo podkręconego aldehydami. Później robi się trochę słodko i ambrowo, a następnie bardziej mszyście i drzewnie. Wcale nie jest taki trudny, nie jest dla mnie vintage. Jest bardzo noszalny i nie straszy, wręcz przeciwnie jest ładny. Testowałam na sobie, ale chyba na męskiej skórze nie staje się bardzo inny. Tytoniu, kastoreum i zwierzęcych nut nie doszukałam się , być może moja skóra całą kompozycję osłodziła mogłabym ponosić od czasu do czasu, szczególnie początek bardzo mi się podoba, ale pewnie bardziej docenianym na jakimś panu
Bardzo mnie Vetiver zaciekawiłeś zapowiadając potężną moc Borówca, ale on jest w Twoim stylu, taki wyważony. Bardzo miło było testować te szlachetne perfumy.
***
Wpadł mi w ręce sampelek Chamber od Fueguia 1833. Trawiasto-ziemisty zapach popularnej marki niszowej za ponad 1300zł za 100ml flakon z dominującą nutą mchu. Ładne trawiaste otwarcie od razu skojarzyło mi się z Borowcem/Kaszubskim Mchem więc postanowiłem tę dwójkę wytestowac nadgarstek w nadgarstek. Z niefortunnym skutkiem dla rzeczonej Fueguii… Kompozycja Vetivera od samego początku zjada ją głębią i złożonością. Trawiaste otwarcie w Chamber przy Kaszubskim Mchu wydaje się przeslodzone i plastikowe. Mszane rozwiniecie natomiast zupełnie płaskie. Po kilkunastu minutach Fueguia zjeżdża boczną drogą w stronę mineralno-gloniastych akordów. Na szczęście dla niej, bo wcześniej, gdy oba zapachy wydawałoby się, ze rozwijały się z podobnie postawionymi sobie celami, to Chamber został kompetnie zostawiony w tyle przez Borowca. Gratulacje Vetiver PerfumeCraft. To absolutnie fenomenalny zapach i jeden z moich najlepszych zakupów w tym roku.