Nietypowe zapachy perfum

Wraz z Machiavellim udzieliliśmy się w wywiadzie dla portalu Trojmiasto.pl

Wraz z Machiavellim udzieliliśmy się w wywiadzie dla portalu Trojmiasto.pl

TUTAJ znajdziecie cały artykuł.

Podczas udzielania odpowiedzi trochę mnie  poniosło 🙂
Poniżej cały tekst, który przygotowałem pod dany temat.


Perfumy od dawna kojarzą się nam z pięknem, luksusem, elegancją, doskonałym stylem. Perfumiarze przez całe wieki starali się stworzyć aromat doskonały: czarujący, pociągający, a zarazem czysty, mocny i trwały. Co zatem ostatnio się dzieje w świecie zapachów, skoro powstają tak niezrozumiałe twory, jak perfumy pachnące winem, sushi, czekoladą czy popcornem?

Odpowiedź jest tak samo łatwa, jak skomplikowana, chodzi bowiem o nasze postrzeganie świata. O nowy olfaktoryczny paradygmat.

Z zapachami jest podobnie, jak z innymi aspektami twórczości, kierują nimi identyczne prawa rozwoju. Zauważmy, że przez wieki w muzyce, malarstwie i literaturze, tak samo, jak i w perfumiarstwie, panował konserwatyzm, tzw. epoka klasyczna. Liczne odkrycia i nieprawdopodobny rozwój drugiej połowy XIX wieku stworzył nowe perspektywy rozwoju rozmaitych dziedzin. To właśnie ten okres jest przyjmowany za początek „nowoczesności”. W ramach nowego paradygmatu narodziły się jazz i blues, impresjonizm i kubizm.  Perfumiarze dali światu klasyczne akordy szyprowe, orientalne, aldehydowe, fougere.

Jeszcze nowsza epoka – postmodernizm – cechuje się kulturą dla mas i porzuceniem ustalonych kanonów piękna. Jej najbardziej istotnym elementem jest twórczość bez granic, bez oglądania się na cokolwiek i kogokolwiek. Młodzież lat 70-ch chciała odnaleźć swoją nową rzeczywistość w muzyce rockowej i elektronicznej. Powstały zupełnie nowe gatunki w kinematografii i literaturze. Surrealizm i masowość stały się wyznacznikami tej epoki. Przez dziesięciolecia rozwojem perfumiarstwa kierował przemysł chemiczny poprzez odkrywanie coraz nowszych substancji syntetycznych, które pozwoliły zastąpić bardzo drogie składniki naturalne. Perfumy stały się produktem masowym, tak samo, jak mydło czy proszek do prania.

Obecnie, wydaje się, że ten rozwój nieco zwolnił. Zmiana epok i paradygmatów następuje zazwyczaj wraz z kryzysem idei poprzednich modeli. Wielu ludzi nie zadowala już tzw. mainstream, proponujący wciąż te same oklepane czyste i wymuskane aromaty. Niedawno powstała nisza z jej nowym podejściem i nowymi pomysłami rysuje tymi samymi farbami zupełnie nową jakość olfaktorycznych obrazów.

Żeby zrozumieć nowe dziwne aromaty, należy sobie uświadomić, że oto nadchodzi nowa epoka produktu spersonalizowanego. Sztuką rządzi happening i performance. Każdy chce podkreślić swoją indywidualność i zwrócić na siebie uwagę. Właśnie uwaga jest istotnym elementem nowego paradygmatu w każdym aspekcie naszego życia.

Jeszcze z 20 lat temu zapach oud w perfumach był nie do pomyślenia, a wonie cukierków, jedzenia czy alkoholu, bijący z flakonu, w najlepszym przypadku wywołałby zdziwienie. W tej chwili ciężkie drzewno-orientalne i aromaty gourmand to najszybciej rozwijające się kierunki perfumiarstwa. Nowy paradygmat kieruje spojrzenie wewnątrz siebie  w poszukiwaniu granic wyobraźni i kresu możliwości.

Właśnie dlatego nowe spersonalizowane produkty są tworzone dla wąskich grup docelowych, zmęczonych „masówką”, które próbują postrzegać świat w odmienny sposób. Podobnie jak w Facebooku lub Instagramie, nadać sobie nowych cech lub podkreślić i uwidocznić bieżące. Tworzyć i na nowo odkrywać swoje „ja”.

Pod wpływem klientów, swoje podejście do sztuki olfaktorycznej zmieniają także twórcy. Chyba jednym z najdziwniejszych domów perfumeryjnych, możliwe, że w całej historii, jest Demeter Fragrance Library. Biblioteka aromatyczna tej nabierającej popularność marki składa się z perfum o zapachu benzyny, popcornu, zombi, sierści kota lub… oddechu psa!

Niezwykłe krwawe obrazy rysuje dla swoich klientów firma Blood Concept. Jej główna koncepcja polega na odtworzeniu zapachu każdej grupy krwi. Tak więc mamy grupę „0”, pachnącą skórą i malinami, soczyście zieloną „A”, świeżą ozonową „AB” oraz drzewno-orientalną „B”. W świecie wampirów byłaby to najbardziej popularna marka.

Natomiast prawdziwym wyzwaniem, nawet dla doświadczonego niszowca, mogą być nieco zbyt awangardowe perfumy o zapachu płynów ustrojowych od Etat Libre d`Orange lub aromat Vulva Original od Vivaeros. Nie trzeba się jednak obawiać, że wszyscy współcześni niszowi twórcy to zbiorowisko wariatów.

Najważniejszą rzeczą jest to, że możemy dokonać wyboru. Każdy znajdzie coś właściwego dla siebie i swojej osobowości. Właśnie z tego powodu zupełnie normalne osoby ze zdrową psychiką noszą i cenią sobie dzieła tak niezwykłych twórców. Spersonalizowane perfumy niszowe wkrótce mogą się stać tak samo oczywistą rzeczą, jak pójście na koncert ulubionego black metalowego zespołu, kolejny film Davida Lyncha lub kubistyczny obraz zawieszony w salonie.

5 komentarzy

  1. Hehe. Vetiver 😛 Fajnie kombinujesz 🙂
    No i prawdą jest, że świat się zmienia. Dotyczy to wielu dziedzin, jak perfumiarstwo czy muzyka. Dzieję się tak dlatego, że ludzie są już przesiąknięci tym mainstreamem. Czasami nawet zmęczeni. A każdy kto stąpa po ziemi, prawdę mówiąc stanowi pewne indywiduum. Na przykład można wziąć odcisk palca lub siatkówkę oka 😉 Więc, jeśli każdy jest inny, tak na prawdę, może chcieć mieć inny zapach, uszyty specjalnie dla niego/niej. Więc to jest już niedaleka przyszłość. To kierunek w którym należy iść. Czujesz to? Ktoś zgłasza się i mówi, chciałbym taki i taki zapach. A Ty personalizujesz i wykonujesz 🙂
    Mam nawet przykład, trochę z innej beczki. Ostatnio zgłosiła się do mnie koleżanka, abym wykonał dla niej remix polskiego kawałka z lat 60 😛 i podesłała przykład stylu, który oczekuje 🙂
    Ktoś mądry kiedyś powiedział tak: ‘Everything that’s happenigng, it’s now happening. So now, is the only time, the only eternity’ 😉

  2. Ludvik, zauważam to, że wielu próbuje personalizować produkty. Jednak ja chcę pójść o krok dalej. PerfumeCraft był zakładany jako swojego rodzaju happening. Chcę, żeby zainteresowane osoby współtworzyły produkt, brały udział w procesie jego powstawania. Właśnie dlatego tak ważna jest Wasza uwaga i komentarze. Bez nich prowadzenie tego bloga nie ma większego sensu.

  3. Świetne uzupełnienie, trójmiasto.pl powinno podlinkować na koniec swojego artykułu (a może właściwie to od niego zacząć).
    Zastanawiam się też jak będzie z tą personalizacją. Wydaje mi się, że dawniej jednak było to nawet popularniejsze, bo perfumy jeszcze kilka wieków temu były chyba bardziej luksusowym produktem i nieprodukowane były na tak masową skalę. Dziś praktycznie to właśnie perfumy bespoke i mtm wydają się być tym luksusem na tle powszechnie dostępnych pachnideł. I wydaje mi się, że taki stan rzeczy może się prędko nie zmienić.

  4. Machiavelli, pewnie, za wyjątkowość i spersonalizowanie trzeba zapłacić pewną cenę.
    Dostrzegam także inną drogę, która może być wybrana przez perfumiarzy i ich klientów: perfumowe Lego. W tym przypadku każdy może zostać (w większym lub mniejszym zakresie) twórcą. Perfumiarz tworzy zapachy bazy, serca, głowy lub jakieś pojedyncze motywy, a odbiorca składa je według własnego upodobania.
    Właśnie o tym pisałem już w pierwszym wpisie na tym blogu. To może być bardzo ciekawa sprawa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.