Polish steel

Roots bloody roots czyli krwawy metal

Kolejne prywatne pytanie i kolejny arcyciekawy temat.
Tym razem o krwi i metalu.

Jakiś czas temu natrafiłem na artykuł, w którym ex-gitarzysta mojego ulubionego zespołu opowiadał o swoim nowym post zespołowym hobby – tworzeniu perfum.
Wielki patetyczny tytuł “Czym pachnie metal?” oraz nie mniej  patetyczny artykuł o tym, czym powinien pachnieć true metalowiec osłabiły mnie 😀

Jak jeden z najlepszych gitarzystów w historii wpadł na ten cudowny pomysł?

Po prostu obudziłem się rano i przyszło mi na myśl słowo „metal”. Od razu nasunęło mi się stwierdzenie „metal dla mężczyzn” i zastanowiłem się czego to może dotyczyć… Nie wiem dlaczego o tym myślałem, ale stwierdziłem, że na rynku nie ma niczego, co związane byłoby ściśle z jakimś zapachem dla fanów rocka i metalu.

No i stworzył. Stworzył (a raczej zawodowi perfumiarze stworzyli) cudowny metalowy zapach “pobudzający do życia, z piękną mieszanką świeżych owoców cytrusowych. Ciężka nuta cedru rozjaśniona jest bukietem jaśminu oraz ambrą i lilią opadającymi na poduszkę piżma i drzewa sandałowego”. Czy coś Wam to przypomina?
Drogi Kenneth, nie wiem czy wiesz, ale takich perfum są setki, jeśli nie tysiące.

Żebyście rozumieli całą powagę sytuacji, to jest człowiek, dzięki któremu powstał gatunek heavy metal. Skóra, metal, nabijane ćwiekami kurtki stały się atrybutami metalowców na całym świecie między innymi dzięki niemu. Każdy szanujący się metalowiec wzorował się na tym zespole, chciał mieć gitarę jak Kenneth, grać jak Kenneth, jeździć na motorze i łamać prawo.

Jakie cytrusy? Jakie jaśminy? Jakie miękkie poduszki?
Gdzie jest skóra i, co najważniejsze, metal??
Pomyślałem więc sobie: może my pomożemy jednemu z założycieli gatunku heavy metal stworzyć zapach dla metalowców?

Na Fragrantica jest bardzo dobry artykuł o zapachu metalu.
W dużym skrócie, metal niczym nie pachnie. Sytuacja kardynalnie się zmienia podczas kontaktu metalowej powierzchni z ludzką skórą. Tłuszcze w połączeniu z cząsteczkami żelaza tworzą nowe związki chemiczne, które pachną “jak metal”.  Podobny zapach z tego samego powodu posiada nasza krew – cząsteczki żelaza w hemoglobinie uruchamiają taki sam proces.
Tutaj artykuł o odkryciu tego fenomenu.

Tak więc możemy śmiało twierdzić, że metal pachnie krwią, a krew – metalem.
Te nowo powstające związki chemiczne są w większości aldehydami oraz ketonami. Za właściwy zapach krwi w największym stopniu jest odpowiedzialny aldehyd o nazwie trans-4,5-Epoxy-(E)-2-decenal (właśnie dzięki temu aldehydowi drapieżnicy wyczuwają swoje krwawiące ofiary). Drugim ważnym składnikiem zapachu metalu jest keton o nazwie Vinyl Amyl Ketone.

Oba te składniki są trudnodostępne dla amatora. Także niektóre ich aspekty, powiedzmy sobie szczerze, są średnio pożądane w perfumach. Istnieje jednak całe mnóstwo molekuł o aspekcie “metalicznym”. Główny motyw przewodni może być inny – cytrusowy, tłusty, zielony, drzewny, lecz dobrze kombinując i dopasowując do siebie składniki, które posiadają aspekt metalu, można odtworzyć metal w tej postaci, która nas interesuje.

Profile zapachowe, na których musimy się skupić w pierwszej kolejności, to:

  • Cytrusowy
  • Owocowy
  • Zielony
  • Tłusty
  • Ziemisty

Będziemy posługiwać się jedynie znanymi i ogólnodostępnymi składnikami.

Dihydromyrcenol – ta molekuła posiada ostry intensywny zapach “cologne”, metalicznych cytrusów, limonki z lawendą w tle. Samodzielnie może się nie podobać, lecz jest kwintesencją cytrusów połączonych z metalem. Właśnie to, czego potrzebujemy.

Allyl Amyl Glycolate – jest zielony, z wyrazistą nutą galbanum oraz brzoskwinią. Brzoskwinie mają dziwny metaliczny posmak, tak jakby zostały wyjęte przed chwilą z metalowej puszki. Połączenie AAG z Dihydromyrcenolem jest akordem dobrze nam znanym z Cool Water. Zmiękcza ostrość Dihydromyrcenolu oraz rozwija aspekty metalowy i zielony.

Olejek Lawendowy – zimny, metalowy zapach ziołowo-kwiatowy.

Olejek geraniowy – dla lubiących kwiaty będzie dobrym dodatkiem. Olejek geranium lub molekuła Geraniol posiadają słodkie i kwiatowe, lecz także metalowe ostre brzmienie. Dobrze łączy się z lawendą i zielonymi zapachami.

Alpha-Damascone – temat kwiatowo-owocowy można rozwinąć przy pomocy tej molekuły. Ciemna róża z niunsami śliwek i czarnej porzeczki. Jak najbardziej czuć metal. Dobrze łączy aldehydy z pozostałymi składnikami.

C-12 MNA – Mat Yudov w swoim artykule proponuje C-12 Lauric, lecz wg mnie bardziej metalowo brzmi właśnie chanelowski aldehyd MNA. W naturze nie znaleziono na razie jego odpowiednika, więc mózg trochę wariuje, kiedy ma z nim do czynienia. Pachnie potem, ceglanym pyłem, tytoniem, ambrą, żywicą sosnową i bąbelkami wody gazowanej. To ten ostatni aspekt często jest odbierany jako zapach metalu.

Mech dębowy – świeży a zarazem leśny, zielony, mszysty zapach. Posiada metalowe podteksty, w połączeniu z cytrusami tworzy doskonałą strukturę.

Habanolide -to piżmo pachnie lnianymi ubraniami z metalowym podtekstem, przez co kojarzy się z rozgrzanym żelazkiem. Doda odrobinę elegancji.

Quinoline lub Castoreum – dopełniamy naszą konstrukcję metalową basowym brzmieniem skóry i pasty do butów.

Jedyne, czego się obawiam, to… zbyt metalowe brzmienie 😀 Pamiętajmy, że zapach krwi budzi niepokój, zdenerwowanie, powoduje stres, poczucie zagrożenia.
No chyba, że właśnie krew Was uspokaja i wprowadza w stan błogości. Wtedy Polish Steel może być dobrym zapachem dla prawdziwego metalowca.

A jak Waszym zdaniem powinien pachnieć fan cięższych brzmień?
P.S.: czy ktoś wie, o jakim zespole była mowa na początku?

7 komentarzy

  1. Jak dla mnie fan cięższych brzmień powinien pachnieć trochę animalistycznie-pudrowo, przez długie, trochę przetłuszczone włosy. Fan ten posiada na sobie skórzaną kurtkę, pachnącą wyprawioną skórą cielęcą, ze względu na to iż sam kopci fajki, a do tego przebywa często w palarniach, więc dochodzi do tego zapach fajki tytoniowej, tytoń z odrobiną wanilii i burbon. To pewnie przez te bijatyki pubowe, coś rozlało się na tej skórzanej płachcie, a z lenistwa, nie chciało mu się tego zmywać. Często też kojarzę takich ludzi z motocyklami a wiec, powinna być nuta spalin, ropy, oleju silnikowego i no i gumy, czarnej, smolistej lekko przypalonej 😛 ale tak w dalekim tle 😉

  2. Ale tak na poważnie to miałem bardzo podobne skojarzenie tylko pomyślałem jeszcze o “metalicznej ” mięcie takiej z Caron – Anarchiste.

  3. Co raz częściej perfumiarze sięgają po molekułę L-Carvone, która odpowiada za zapach “spearmint” (dokładnie jak guma do żucia o tej nazwie). Nie wiem, czy jest metaliczna; takie odczucie może być związane z odbiorem świeżego i chłodnego mentolu.

  4. Uśmiałam się czytając o perfumach Kennetha 😀 wyglądają na damskie, ewentualnie unisex z przechyłem w damską stronę…usiłowałam sobie wyobrazić nieżyjącego już Dimebaga Darella w obłoczku jaśminu, lilii i ambry 😀

    Z cięższym brzmieniem kojarzy mi się skóra, kadzidło, nuty zwierzęce, tytoń, dzięgiel, piołun, paczula, mech dębowy.

    Najładniejsze perfumy, w których wyczuwam metal (konkretnie żelazo) to Bitter Rose, Broken Spear Durgi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.