Atrament

Ciągle się zastanawiałem, dlaczego ludzie często kojarzą wetywerię z kwaśnym zapachem? Przecież wetyweria jest słodko-ziemista, nie kwaśna.

“ciężko mi znaleźć ładnie podaną wetywerię – zazwyczaj jest dla mnie zbyt kwaśna i „wulgarna” (vide Encre Noir).” komentarz jednego z czytelników bloga

Jedna z odsłon bursztynu w moim “Serialu” będzie na temat wetywerii.
Ciągle się zastanawiałem, dlaczego ludzie często kojarzą wetywerię z kwaśnym zapachem? Przecież wetyweria jest słodko-ziemista, nie kwaśna. Odrobinę kwaskowatości daje połączenie wetywerii z cedrem (lub molekułami cedrowymi, patrz: Iso E Super), lecz następuje raczej rozwinięcie kwaskowatego aspektu właśnie cedru, nie wetywerii.

W takim np. Encre Noir użyto aż 15% vetiveryl acetate + olejku wetyweriowego (podobno, ja bym obstawiał vetiverol), czyli nie powinniśmy mieć żadnej kwaskowatości. Niejednokrotnie robiłem akord atramentowy i raz mi wychodził dokładnie jak w Encre, a innym razem bardzo słodko.
Dziwiło mnie to, lecz jakoś szczególnie nie zastanawiałem się nad tym tematem.

Przedwczoraj byłem w perfumerii i przypadkowo trafiłem przed półkę z Encre Noir. Naniosłem zapach na bloter, powąchałem go i odłożyłem do kieszeni.

W tym miejscu trzeba zrobić wstawkę.
Wymyśliłem sobie, że baza perfum powinna być z odrobinką kwaskowatości. Nie sama wetyweria w sobie, lecz piżmo+coś, co mi zapewni słodko-kwaśną przejrzystą teksturę. Dla przykładu, taki podkład ma Grey Vetiver Toma Forda.
Nie mogłem się zdecydować na żadną molekułę, gdyż w swojej większości składniki bazowe są raczej słodkie.

No i wczoraj wieczorem powąchałem bloter, który już “opadł” z głowy i serca. Pozostała sama baza. I cóż ja tam czuję, co robi Encre kwaśnawym i “wulgarnym”?
Cashmeran!
Poprzednio wydawało mi się, że Cashmeran jest użyty jedynie w minimalnej ilości dla zapewnienia okrągłości aromatu, dla wniesienia miękkości wełnianego szalika, podkręcenia zapachu drewna, dodania cierpkich przypraw. Tak też sprawę opisują w książkach, artykułach i komentarzach.

Nic bardziej mylnego.
Cashmeran co prawda jest opisywany jako nuta bazowa, lecz nawet posiadając dość dużą masę molekularną (206u), zaczyna parować prawie od razu. Z blotera znika teoretycznie w ciągu 48 godzin.

Sytuacja jednak zupełnie się zmienia, jeśli Cashmeran jest połączony z dużą dawką utrwalacza, najlepiej w postaci innego długo działającego piżma, na przykład Galaxolide, który bardzo dobrze miesza się z innymi piżmami i rozprowadza ich zapach po całej kompozycji.
Właśnie tak działa połączenie Cashmeran-Galaxolide.

Czym właściwie pachnie Cashmeran?

Cashmeran posiada bardzo mocny, projektujący, dyfuzyjny pudrowy zapach podobny do piżmowego z dużą dawką przypraw, pieprzu, drewna. Istotnym elementem Cashmerana jest aspekt ambrowy. Wyczuwalne są także podtony kwiatowe, jagodowo-owocowe oraz welwetowy (ten, który jest opisywany jako ciepły wełniany szalik). Często w połączeniu z molekułami drzewnymi jest odbierany jako zapach starego papieru. Pewną ciekawostkę stanowi fakt, że ten składnik został odkryty przez tą samą osobę,  co dobrze nam znany Iso E Super, z którym Cashmeran najlepiej się łączy.

Dużą rolę ten składnik odgrywa w syntetycznych odtworzeniach drzewa agarowego.
Kiedyś połączyłem Cashmeran z oudową bazą. Otrzymałem zapach bezdomnego 😀
Dobrze współgra także z zielonymi molekułami, nadaje im blasku. Np. połączenie Cashmeran+Allyl Amyl lub Triplal daje efekt zmoczonych deszczem liści.
Aspekt kwiatowy tego składnika łatwo rozwija się przy pomocy róży, irysa, jaśminu.

Jak pisałem wyżej, zazwyczaj Cashmeran jest używany w małych dawkach, około 0,5-1% kompozycji, dla zapewnienia drzewnych, mineralnych, skórzanych, tkaninowo-otulających bądź urbanistycznych tekstur. Rzadko kiedy jego zawartość stanowi 2-5%. Jednak w niektórych perfumach użyto przeogromnych dawek tej molekuły, jak np. w Dans Tes Bras lub Nasomatto Duro – około 25%!

Efekt kwaśności wetywerii Encre tworzy właśnie Cashmeran przedłużony przy pomocy innych piżm aż do bazy, więc użyto go dużo. Dlatego też Encre Noir, co by tam nie pisano w piramidach, nie posiada serca. Gdyby było serce – nie mielibyśmy takiego gładkiego przejścia z głowy do bazy, a zapach zostałby podzielony na trzy wyraźne fazy swojego życia.

3 komentarze

  1. Mnie wetyweria na szczęście nie kojarzy się z kwaśnym zapachem. Kilka miesięcy temu, pod inną notką na tym blogu napisałam że będę mieć okazję poznać olejek wetyweriowy z Reunionu. Udało mi się to dopiero pod koniec czerwca 🙂 Zapach jest świetny, dość złożony, powiedziałabym że to gotowe perfumy (podobnie odbieram ylang, który dostałam w prezencie). Nie jest ani trochę kwaśny, przeciwnie, delikatnie słodkawy, zielony, na początku jakby leciuteńko cytrusowy, pod koniec z kolei lekko dymny. Pierwsze skojarzenie – stoję boso na trawie w letni, ciepły poranek 🙂 Bardzo relaksujący zapach, jedynie ten dymek na końcu mnie trochę niepokoił, jako że nie znam dokładnego źrodła pochodzenia tego olejku, a nanioslam go na dłoń. Nie mam pojęcia czy to normalne, czy też olejek jest czymś zanieczyszczony. Potem wypróbowałam ylang-ylang i uznałam że wetyweria była spoko 😀

    Uśmiałam się z tego zapachu bezdomnego 😀 bardzo nie lubię oudu na sobie, bo albo gasi wszystko inne i zapach staje się taki jakby “tępy” albo czuję się jak niedomyty żul, może to właśnie ten cashmeran z oudem? 🙂

  2. Renifer_Lopez, najczęściej w perfumach zachodnich jest stosowana baza Black Agar. Właśnie przed chwilą w celu odświeżenia pamięci naniosłem ją na nadgarstek. Pachnie bardzo europejsko, wymuskanie. Słodko, balsamicznie, nieco sztucznie. Na myśl przychodzi obraz świeżo lakierowanego zabytkowego krzesła z antykwariatu. Rozumiesz, co chcę przekazać przez to świeże lakierowanie? 😉
    Cashmeran sam w sobie nie pachnie moim zdaniem zbyt ciekawie (chociaż wielu uważa inaczej), jakby wsypać do zupy dużo przypraw, a potem tą zupę rozwodnić. Jednak w małych ilościach potrafi w bardzo ciekawy sposób urozmaicać kompozycje zapachowe.
    Fajnie, że spróbowałaś prawdziwej wetywerii. Mało kto zna jej zapach w czystej postaci.
    Najczęściej ludzie kojarzą ją tak jak opisano wyżej – z kwaśnym zapachem lub jako słodkawo-kwiatowy aromat (jak np. w Vetiver Guerlain), czyli molekuły łączące zapach wetywerii+korzeni irysa.
    A wetyweria to przede wszystkim zapach drzewno-ziemisto-balsamiczny. Czyż nie?

    • Hmmm ta, którą wąchałam określiłabym raczej jako zielono-drzewno-ziemistą. Na pewno nie było nic balsamicznego, a szkoda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.