Akord szyprowy. Upadek szyprów nowoczesnych

Z jednej strony, lata osiemdziesiąte cechują się kiczem, dużą przesadą we wszystkim, najbardziej powalającymi w całej historii "duszącymi" perfumami budującymi olfaktoryczne granice wokół ich posiadacza, a z drugiej odbiorcy potrzebują nowych doznań zapachowych.

Tak jak w każdym rodzaju sztuki, w perfumach także istnieją tematy archetypowe, które ciągle się powtarzają, zmieniają się i konkurują między sobą. Są to trzy główne perfumowe wątki:
– wątek piżmowo-pudrowy
– wątek świeży
– wątek orientalny

Szypr jest na tyle uniwersalną konstrukcją, że potrafi dopasować się do obecnie panującego trendu. Tak też się stało w latach 70-ch kiedy to temat świeżości został na chwilę zastąpiony przez orientalny. Do łask powróciły paczula i wetyweria, ylang i tuberoza, co od razu znalazło swoje odbicie w nowo powstających szyprach.
Zmieniał się świat – zmieniały się także perfumy.

Na przełomie lat 70-ch i 80-ch można zauważyć pewną granicę w postrzeganiu zapachu. Jego funkcji w życiu oraz metod konstruowania. Z jednej strony, lata osiemdziesiąte cechują się kiczem, dużą przesadą we wszystkim, najbardziej powalającymi w całej historii “duszącymi” perfumami budującymi olfaktoryczne granice wokół ich posiadacza, a z drugiej odbiorcy potrzebują nowych doznań zapachowych.
W tymże czasie dochodzi więc do wielu reformulacji.

Typowe szyprowe składniki są zamieniane na bardziej nowoczesne.
Ze stołów roboczych perfumiarzy znikają “dziadkowe” i “babcine” piżma nitrowe oraz prawdziwe zwierzęce. Ylang przed dodaniem do kompozycji przechodzi kilkukrotną rektyfikację. Zamiast zwykłej paczuli mamy paczulę wersję light. Wetyweria prawie powszechnie jest zastępowana Vetiveryl Acetate. Drogie absoluty róży są wypierane przez damascony i pochodne geranium. Bergamota jest oczyszczona z “mydłowości” i niepożądanego brudu. Galbanum zastąpione syntetycznymi mniej “krzyczącymi” odpowiednikami.
Mech! Nawet wszechobecny mech w końcu staje się składnikiem zakazanym.

Szypry lat 80-ch pełne są jednak perwersji.

Nieprzyzwoicie zwierzęce lub tak słodkie, że, wydawać by się mogło, nie mogą być szyprem. Z tak potężną dawką tuberozy, że raczej zaliczyć je można do perfum orientalnych. Lawendą wskazującą na kierunek fougere lub rozbudowanym akordem drzewnym wskazującym właśnie na ta grupę zapachową.
Jedną z takich przesad i perwersji stał się mocno wyczuwalny akord owocowy.

Owoce przenikały do perfum powoli już od wczesnych lat XX wieku.
Nuta brzoskwini w Mitsouko prawdopodobnie była pierwszą nutą owocową. Następnie pojawiły się porzeczka i śliwka. W latach 80-ch doszły kolejne owoce i jagody. Oczywiście ujęte w wielu przypadkach z pewną przesadą, “dusznością” i nieprzyzwoitością.
Czy my wciąż mówimy o szyprach?
Tak. Konstrukcja zapachowa pozostała bez zmian, choć poszczególne jej klocki zmieniły się.

Nadal mamy rześki cytrusowy start (który trwa znacznie krócej, niż w klasycznych szyprach) oraz mszystą zapadającą się w ciemne głębiny bazę. Serce natomiast wypełnione jest owocami i zielenią, najczęściej w postaci świeżo skoszonej trawy.

Tak więc nowoczesny szypr, choć nieco oderwany od początkowej idei, choć w wielu swoich klasycznych komponentach zastąpiony przez nowoczesne składniki, pomimo oscylowania na granicy wielu innych kierunków i dobrego gustu, w zasadzie pozostaje szyprem.

Niestety, szalone lata 80-te zakończyły pewną epokę, również dla szyprów. Po kolejnym ewolucyjnym wirażu nastąpił powolny upadek. Czy przyczynami tego upadku była zmieniająca się moda? Czy nowe pokolenie z zupełnie innymi wymaganiami? A może liczne reformulacje?
Niewątpliwym w moim mniemaniu pozostaje fakt, że konstrukcja szyprowa ma jeszcze wiele do powiedzenia. Wystarczy znaleźć nowy zapach dla głowy, pozostawić starą bazę oraz wymyślić coś oryginalnego dla serca, a szypr wypełni nowy blask.

Kto wie, może to właśnie my przywrócimy go do życia? 😉

2 komentarze

  1. Jakie fryzury polakierowane! Od razu mam skojarzenie z Giorgio Beverly Hills. Bo to jest sztandarowy przykład brudnego nieprzyjemnego szypru z dużą ilością ylang i brzoskwiń. Przerysowany, ogrom mchu skontrastowany z brudnymi białymi kwiatami- efekt jak u fryzjera za PRL. Przyznam że ostatnio jak czekałem na dworcu na autobus to wiatr przynosił zapach pokroju Giorgio albo Carven Ma Griffe oczywiście to nie były te perfumy tylko Toy Toy tak ,,pachniał”.

  2. Wszystkie artykuły o szyprach czytałam z przyjemnością, wielokrotnie do nich wracając , gdy w głowie układałam swoje kompozycje. Powstało ich więcej niż dwie konkursowe ( teraz mam dylemat , które wysłać ? ) Vetiver bardzo dziekuję za inspirację i okazję do ćwiczeń.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.